Historia o Śląskim Kopciuszku należy do bardziej znanych opowieści z województwa opolskiego. Jest godna zainteresowania reżyserów zza oceanu. Podobnie ma się sytuacja śląsko-amerykańskiej rodziny Hermanna Seherr-Thossa i Margaret Muriel-White. Hollywood jeszcze się upomni o historię Amerykanki z Dobrej, zaszczutej przez Gestapo.
Kto interesuje się historią lokalną i regionalną, wie, że Górny Śląsk był regionem wręcz szlacheckim. Dzisiaj co kilka wiosek można spotkać pałace, pałacyki czy wille szlacheckie. W powiecie krapkowickim najbardziej znanym pałacem jest Moszna, także Dobra jest znana. Ale nasz powiat skrywa jeszcze jedną perłę – pałac w Rozkochowie.
Instytut Śląski w Opolu uruchomił archiwum wycinków prasowych gazet wydawanych w latach 1918-1921. Dzięki jego uprzejmości na łamach „Tygodnika Krapkowickiego” publikujemy kącik pt. „Dawno temu w prasie”. Wycinki przepisujemy z zachowaniem oryginalnej pisowni. Co więc wydarzyło się ponad sto lat temu na naszej ziemi?
W tym roku obchody odpustowe ku czci św. Marii Magdaleny w Racławiczkach miały niezwykły charakter. Po sobotnich wieczornych nieszporach w Dziedzicach miało miejsce poświęcenie tablic pamiątkowych na domach rodzinnych ojców Werbistów pochodzących z tamtejszej wioski - ojca Tomasza Puchały i ojca Dominika Józefa.
Na zachód od Góry Świętej Anny w gminie Zdzieszowice leży mała wieś Żyrowa. Każdy, kto interesuje się historią Górnego Śląska, będzie znał nazwisko Gaschin. To właśnie ten ważny ród szlachecki miał swoją siedzibę w żyrowskim pałacu.
Gogolin znany jest w całej Polsce dzięki piosence o historii Karolinki i Karliczka, ale to małe miasteczko swoją sławę już dwa wieki temu zyskało dzięki czemuś innemu. „Białe złoto” jest produktem przemysłu wapienniczego, który przyczynił się do rozwoju miejscowości.
Nieopodal Obrowca znajduje się wzgórze znane jako Tempelberg. Na jego temat krążą liczne legendy i opowieści.
W historii ludzkości nie brakowało epidemii. W drugiej połowie XIX wieku cholera spustoszyła Europę i Śląsk - także teren obecnego powiatu krapkowickiego. Nie oszczędziła Groß Stein, czyli Kamienia Śląskiego, gdzie pochłonęła wiele ofiar. Pochowano je na małym cmentarzu na północ od wsi, daleko za ostatnimi zabudowaniami. Do dzisiaj jest omijany przez mieszkańców.