Zjazd Tiele-Wincklerów w Mosznej trwał od 19 do 22 września. Było to wyjątkowe wydarzenie zarówno dla niemieckich gości, jak i pracowników kompleksu pałacowego w Mosznej.
- Kiedy osiem lat temu zaczynałem w zamku pracę jako przewodnik, to kiełkowało we mnie marzenie, aby spotkać potomków rodu Tiele-Wincklerów, jednak nigdy nie śmiałem nawet pomyśleć, że będę pomagał w koordynacji tego przyjazdu – mówi Piotr Kołek z działu marketingu Moszna Zamek. – O tej rodzinie opowiadałem niezliczoną ilość razy, jednak znałem ją jedynie z tablic genealogicznych autorstwa doktora Arkadiusza Kuzio-Podruckiego. Dopiero podczas zjazdu wszystkie te imiona zyskały twarz i najzwyczajniej w świecie ożyły.
Plany związane z organizacją wizyty były jeszcze przed pandemią i miały bardziej kameralny charakter. Ograniczyły się jedynie do wizyty Valeski (z domu Tiele-Winckler) i Jorna Thiessena. Przełomowym momentem był 2023 rok, gdy z Piotrem Kołkiem (pracownikiem pałacu) skontaktowała się córka Valeski Helena Thiessen, która wyszła z inicjatywą, aby zorganizować duży zjazd rodowy. Skład członków, jaki miał odwiedzić Moszną, również ewoluował. Helena przekazała rodzinie kontakt do Piotra Kołka, który z radością odczytywał kolejne spływające maile od potomków Tiele-Wincklerów, chcących się dopisać do listy hotelowej.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 1 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze