PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ - KUP GAZETĘ ON-LINE TUTAJ
O podjętej interwencji w tej sprawie zawiadomiła naszą redakcję przedstawicielka Dolnośląskiej Straży do spraw Ratownictwa Zwierząt. Zawiadomienie do prokuratury trafiło 24 grudnia. Trzy dni później zwierzę już nie żyło. Zabrane od właściciela zostało 17 grudnia – jak się okazało – dużo za późno…
Co dokładnie było Charliemu – bo takie imię nosił pies – ma wykazać zlecona sekcja. Póki co stwierdzono m.in. mocno powiększone serce, wodę w płucach, zapalenie płuc, zaburzenia równowagi… Podejrzewa się nowotwór gałek ocznych z przerzutami do mózgu.
„Ciśnienie spowodowane brakiem leczenia było tak duże, że Charliemu po prostu ROZSADZIŁO OKO, wyobrażacie sobie jaki to musi być okropny ból?” – czytamy na profilu facebookowym dolnośląskiej straży, która zaangażowała się w tę sprawę i jak deklaruje, będzie reprezentować pokrzywdzonego psa na każdym etapie postępowania karnego.
„Ten kto zaniedbuje psa jest takim samym KATEM jak ten, kto go kopie i dusi” – czytamy dalej. „Tym bardziej że właściciel nie jest słabo sytuowany… Będziemy dążyć do jak najsurowszej kary oraz orzeczenia zakazu posiadania zwierząt”.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 4 stycznia - e-wydanie dostępne TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze