- Po kilku latach gry na szczeblu III ligi los się chyba do ciebie uśmiechnął? Oferta z klubu zaplecza ekstraklasy nie zdarza się często.
- Myślę, że był to dla mnie ostatni dzwonek, by sportowo zrobić krok do przodu. Sześć sezonów ze „Zdzichami” w III lidze to chyba wystarczające doświadczenie, by spróbować czegoś lepszego. Zawód piłkarza jest zajęciem krótkoterminowym. W sporcie wyczynowym człowiek znacznie szybciej się starzeje i w porównaniu z innymi zawodami dużo wcześniej odchodzi na „emeryturę”. Decyzja o zmianie otoczenia była więc czymś naturalnym, a oferta Odry o tyle była atrakcyjna, że oprócz waloru czysto sportowego nie przewracała mojego życia do góry nogami. Mogę zatem dalej grać w piłkę, a jednocześnie nie przeprowadzać się na drugi koniec Polski i zmieniać uczelni.
- Co studiujesz?
- Zaczynaliśmy studia wspólnie z Kubą Czajkowskim, z którym od lat się przyjaźnię. On wybrał jednak kierunek związany z wychowaniem fizycznym, a ja zdecydowałem się na fizjoterapię. Właśnie kończę piąty rok studiów na Politechnice Opolskiej.
- Czyli zadbałeś o sposób na życie, gdy zakończysz przygodę z futbolem?
- Dzisiaj kompletnie jeszcze o tym nie myślę. Nie wiem nawet, czy byłaby taka możliwość, by po latach niepraktykowania z marszu zajmować się fizjoterapią. Pewnie nie będzie to takie proste.
Napisz komentarz
Komentarze