- Czego oczekuję od mojego zespołu w tym meczu? Przede wszystkim dobrej gry, choć skłamałbym gdybym powiedział, że wynik będzie sprawą drugorzędną. Tak było w sparingach, natomiast pojedynek z Kępą jest już meczem o stawkę, dlatego końcowy rezultat będzie miał znaczenie – mówił przed pierwszym gwizdkiem arbitra trener Unii, Maciej Lisicki.
Jego podopieczni wzięli sobie te słowa do serca i już w 5.minucie objęli prowadzenie za sprawą Fabiana Przybyły. Młodego napastnika gospodarzy prostopadłym podaniem z głębi pola idealnie obsłużył doświadczony Wojciech Dzięcioł i miejscowi mogli fetować pierwsze trafienie w oficjalnym występie nowego sezonu. Goście długo nie potrafili znaleźć skutecznej recepty na oszukanie krapkowickiej defensywy, ale im bliżej było końca premierowej odsłony, tym coraz więcej pracy miał bramkarz Unii, Mateusz Bil. W 34.minucie „Bila” wyręczył słupek, a chwilę później golkiper niebiesko-białych popisał się kapitalną interwencją „ratując skórę” kolegom. W 43.minucie gracze z Kępy w końcu dopięli swego, bo gola na 1-1 zdobył Jan Zalejski.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 6 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze