- Z początkiem lipca chwycił pan za stery Unii Krapkowice. Mam gratulować czy raczej współczuć szefowania klubowi, którego pierwsza drużyna zaliczyła dwa spadki z rzędu?
- Na dzień dzisiejszy sugerowałbym raczej współczucie (śmiech). A tak już całkiem poważnie to z pewnością nie jest to wymarzona sytuacja dla mnie, lecz nie zamierzam z tego tytułu rozpaczać. Mam swój honor, dlatego uznając, że swoją kilkuletnią obecnością w strukturach klubowych niejako przyczyniłem się do tych spadków, chcę podjąć próbę naprawy tej sytuacji. Mamy pewne pomysły na klub, jest też trochę świeżej krwi w zarządzie, dlatego zabieramy się zaraz do pracy, bo tej przed nowym sezonem jest naprawdę sporo.
- Spadek pierwszej drużyny do A-klasy był szokiem w klubie?
- Pewnie, że tak. Wydawało się, że na wiosnę zrobiliśmy naprawdę solidną „pakę”, by uniknąć degradacji. Jako zarząd wydaje mi się, że zrobiliśmy absolutnie wszystko w kierunku utrzymania okręgówki dla Krapkowic. Ściągnęliśmy doświadczonych piłkarzy i „na papierze” wyglądało to bardzo obiecująco. Wydarzenia na boisku potoczyły się jednak nie po naszej myśli i po raz drugi z rzędu zaliczyliśmy spadek. O tyle podoba mi się zachowanie po sezonie większości naszych piłkarzy, że czując odpowiedzialność za wynik chcą zostać i pomóc drużynie w trudnym momencie.
- Co było przyczyną tak słabej postawy seniorów w ubiegłych rozgrywkach?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 16 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze