Pod nazwą kąpiele leśne kryje się prozdrowotna praktyka kontaktu z naturą. Taka forma odpoczynku powstała w Japonii. Polega na relaksacyjnych spacerach i odbiorze naturalnego otoczenia wszystkimi zmysłami. Może być wykorzystywana jako technika profilaktyczna, rehabilitacyjna, terapeutyczna lub wspomagająca leczenie farmakologiczne. Głównym założeniem jest intensyfikacja ekspozycji na środowisko leśne. Jest ono bogate w różnego rodzaju czynniki wspomagające organizm w procesie relaksacji, regeneracji po stresie oraz normalizacji parametrów życiowych. Celem tej inicjatywy jest podkreślenie, że z lasem wiąże nas bardzo wiele. Chodzi o przypomnienie sobie naturalnej więzi, która jest pomiędzy ludźmi a przyrodą. To powrót do naszych ewolucyjnych korzeni.
- W praktyce kąpiel leśna to powolny spacer po parku lub lesie – opowiada Katarzyna Sowa. – Najlepiej na ten czas wyłączyć lub wyciszyć telefon. Staramy się iść w miarę zwartą grupą. Kąpiele leśne składają się z etapów, czyli kręgów. Na pierwszym wykonuje się ćwiczenia, których celem jest otwarcie zmysłów na to, co się dzieje w lesie. Etap ten jest niezwykle ważny i nie można go pominąć. Potem przy kolejnych kręgach pracuje się z konkretnymi zmysłami takimi jak wzrok, dotyk, smak, słuch czy węch. Ćwiczenia, które są wykonywane, zależą od inwencji przewodników kąpieli. Ostatni krąg stanowi zamknięcie kąpieli leśnej. Szuka się miejsca, które może być symbolicznymi wrotami lasu. Ważny jest także rytuał proponowany uczestnikom kąpieli na jej zakończenie. Chodzi o rodzaj podsumowania. Każdy z uczestników kąpieli otrzymuje tyle czasu, ile potrzebuje go na przejście kolejnych kręgów. Mamy także umówiony wspólny sygnał, który jest informacją, że trzeba się zebrać przy przewodniku.
Jeśli chodzi o grupę uczestników, to ich liczba nie powinna przekraczać 20 osób. W Japonii kąpiele leśne są przeznaczone tylko dla osób dorosłych, jednak w Polsce wielu instruktorów organizuje je dla całych rodzin. W powiecie opolskim kąpiele leśne odbywają się na terenie gminy Łubniany.
- Mamy tutaj bardzo dobre warunki – wyjaśnia Katarzyna Sowa. – Chodzi przede wszystkim o przestrzeń przeprowadzania tego rodzaju zajęć. Mamy tutaj dużo terenów leśnych, a poza tym ze względu na to, że prowadzę Bajkowy Las, to bardzo dobrze je znam.
Wiele osób zastanawia się, co trzeba zrobić, aby zwykły spacer nabrał leczniczego charakteru. Jak się okazuje, nie musi odbywać się w lesie. Ważne, aby było tam dużo drzew. Liczy się wolne tempo spaceru. Powinien on trwać 2-2,5 godziny. Nie powinno się go traktować jak wyścigu, gdzie liczy się czas dotarcia do mety.
- Trzeba skupiać się na doznaniach z nim związanych – mówi Katarzyna Sowa. - Zwracać uwagę na otoczenie i pozwolić zmysłom, aby się wyostrzyły. Ważne jest też kierowanie się potrzebami swojego ciała i psychiki. Można pospacerować boso po ścieżce, usiąść przy drzewie i chłonąć jego energię czy dotknąć mchu, aby poczuć jego strukturę palcami oraz skórą dłoni. Szukać miejsc, gdzie jest nam po prostu dobrze. Uwolnić się od tych wszystkich spraw, którymi żyjemy na co dzień. A myśli niech sobie po prostu płyną. Trzeba być tu i teraz.
W przypadku Katarzyny Sowy przyswojenie umiejętności kąpieli leczniczych jeszcze bardziej pogłębiło więź z naturą. Jak przyznaje, zwiększyło się jej poczucie wolności.
- W lesie nikt cię nie ocenia i nie mówi, jak masz się zachowywać – mówi na zakończenie rozmowy. - Zupełnie inaczej przeżywam emocje z gatunku trudnych i bardziej problemowych. Zauważyłam, że na przestrzeni ostatnich kilku lat wyostrzyły mi się zmysły, kiedy przebywam w lesie, a tym samym coraz bardziej go poznaję. Czuję się w nim jeszcze bardziej bezpieczna.
Napisz komentarz
Komentarze