PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ - KUP GAZETĘ ON-LINE TUTAJ
Pojedynek ze Startem Jełowa odbył się na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Hallera w Opolu, a warunki atmosferyczne, delikatnie mówiąc, nie ułatwiały zadania obu ekipom. W iście brytyjsko-skandynawskiej scenerii lepiej radzili sobie krapkowiczanie, którzy na pierwsze trafienie musieli jednak czekać aż do 35. minuty. Wówczas to w polu karnym Startu faulowany był Marcin Ściański, a z 11 metrów karę za to przewinienie wymierzył rywalom Piotr Sobota. Wyrównanie padło kilka minut później, ale na przerwę krapkowiczanie schodzili już z jednobramkowym zapasem. W dogodnej sytuacji znalazł się Ściański, który zrobił swoje, mając przed sobą tylko golkipera z Jełowej.
– W Starowicach grałem na boku i przyznam, że nie najlepiej się czułem na tej pozycji. Największą radość piłkarzowi dają bramki, dlatego zdecydowałem się na przenosiny do Unii, bo tu mogę grać na „dziewiątce” – uśmiechał się popularny „Ściana”. – Podobnie jak w moim poprzednim klubie, w Krapkowicach też jest fajna piłkarsko ekipa.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 1 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze