W starciu z liderem trener Maciej Haupa nie miał zbyt wielkiego pola manewru, dysponując ledwie dziesięcioosobowym składem, z czego na parkiecie pojawiło się 9 zawodniczek. Szczególnie dotkliwy był brak doświadczonej Natalii Staszkiewicz, która z 52 bramkami na koncie przewodzi klubowej klasyfikacji strzelczyń w tym sezonie. Oprócz kapitan Otmętu w kadrze zabrakło jeszcze m.in. Karoliny Golec, Agnieszki Blozik, Mai Stańczyk i Karoliny Korzec. Oczywistym było więc, że wyszarpanie w hali rywala jakiejkolwiek zdobyczy punktowej będzie graniczyło z cudem. Już do przerwy było praktycznie przesądzone, że komplet punktów pozostanie w Kaliszu. Miejscowe od początku narzuciły swoje warunki gry i po kwadransie prowadziły różnicą 6, a na półmetku zawodów ich przewaga wzrosła do 8 bramek, prowadząc 16-8. W ekipie z Krapkowic pierwsze skrzypce w ofensywie grała Katarzyna Czapracka, która sześciokrotnie trafiała do siatki rywalek i w każdym przypadku robiła to z akcji. W drugiej odsłonie krapkowiczanki jeszcze rzadziej cieszyły się z goli. Trzy razy bowiem uczyniła to Czapracka, a raz Julia Gowin i Aleksandra Stopa. Dużo więcej w ofensywie zdziałały za to gospodynie, dla których najwięcej, bo po 7 razy, celnie rzucały Nikola Sołdek i Żaneta Moskal-Giel. Ta ostatnia w przeszłości grała m.in. w ekipie TOR-u Dobrzeń Wielki. W kolejnym meczu o ligowe punkty Otmęt Krapkowice we własnej hali zmierzy się z Sośnicą Gliwice. Ten mecz zaplanowano na sobotę 12 grudnia na godzinę 18.00.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 6 grudnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze