Po przegranej w ligowej premierze w Krakowie (w drugiej kolejce Otmęt pauzował – przyp. red.) kibice żeńskiego handballa w naszym mieście „ostrzyli sobie zęby” na starcie z ekipą z Żor – jednego z głównych kandydatów do wygrania tej grupy. Żorzanki potwierdziły wielkie aspiracje i od pierwszego gwizdka to one dyktowały warunki gry na parkiecie, systematycznie odjeżdżając ambitnym, lecz słabszym tego dnia gospodyniom. Po 8 minutach przyjezdne odskoczyły na 4-0, a później na przeszkodzie powiększenia ich prowadzenia stanęła rewelacyjnie spisująca się między słupkami bramki Otmętu Natalia Szymańska. Bramkarka miejscowych nie dała się pokonać w kilku wydawałoby się beznadziejnych sytuacjach, a także dwukrotnie broniąc rzuty karne egzekwowane przez Karolinę Kanicką i najskuteczniejszą w szeregach rywalek Aleksandrę Sójkę (9 bramek w meczu – przyp. red.). Dzięki temu po kwadransie gry było już tylko 4-6, po tym gdy ze skrzydeł trafiały kolejno Aleksandra Kuźnik i Karolina Golec. W 23. minucie Katarzyna Czapracka rzuciła bramkę numer sześć dla naszego zespołu, ale przeciwniczki miały ich na koncie już 11 i nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa przed zejściem do szatni. Cztery trafienia z rzędu MTS-u mówią same za siebie i już do przerwy przyjezdne wypracowały sobie trudną do odrobienia przewagę (7-16).
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 11 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze