Z interwencją w tej sprawie zwrócili się do redakcji „Tygodnika Krapkowickiego” mieszkańcy pobliskich budynków:
- To nieciekawe sąsiedztwo, a ostatnio zrobiło się jeszcze bardziej nieciekawie, boimy się nawet przechodzić tamtędy, bo osoby które tam pomieszkują i przychodzą na imprezy, są pod wpływem różnych używek i mogą być niebezpieczne – mówi mieszkanka Krapkowic (dane zastrzeżone do wiadomości redakcji). - Boimy się, że którejś nocy obudzi nas pożar. Takie sytuacje przecież wciąż się zdarzają, że bezdomni zaprószają ogień, tak było w budynku na Staszica czy w starym szpitalu i to wielokrotnie. Albo po prostu ten budynek się zawali i zabije te osoby. Są tam tabliczki o zakazie wstępu, że budynek grozi zawaleniem, ale dzicy lokatorzy nic sobie z nich nie robią. Byłam tam zobaczyć w środku i ogarnęła mnie zgroza: wszystko zawalone jest śmieciami: stare kanapy, fotele, bojlery, odpady po remontach, sterty papierów i po prostu worki z zapakowanymi śmieciami. To wygląda tak, jakby nie tylko bezdomni znosili tam różne graty, ale również inni ludzie pozbywali się tam śmieci zamiast jechać na PSZOK. Może jak „Tygodnik” nagłośni tę sprawę, ktoś się zainteresuje tym miejscem i je skutecznie zabezpieczy, zanim będzie za późno?
Interwencję przekazaliśmy krapkowickiej straży miejskiej, która od razu wdrożyła działania. To co opisywała nasza czytelniczka, potwierdziło się:
- Byliśmy na miejscu parokrotnie, jednakże nie zastaliśmy tam dzikich lokatorów (straż miejska pracuje tylko do godziny 15.00, a bezdomni przebywają tam głównie wieczorami i nocą – przyp. red.), faktycznie wygląda to tak, jakby ktoś tam pomieszkiwał i jest dużo nagromadzonych śmieci– mówi Tomasz Bordak ze straży miejskiej w Krapkowicach...
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 23 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze