- II tura wyborów (21 kwietnia) wyłoniła włodarza Zdzieszowic. To właśnie Panu udało zdobyć się blisko 70% głosów. Co Pana zdaniem przekonało zdzieszowiczan do obdarzenia Pana tak dużym mandatem zaufania?
- W mojej ocenie Zdzieszowice potrzebowały po prostu zmian. Zmian w podejściu do mieszkańców jak i innego myślenia oraz spojrzenia na problemy z którymi przychodzi nam się zmierzyć. W moim przypadku uważam, że obroniła się po prostu praca. Praca na rzecz mieszkańców naszej gminy.
- Po ostatnich wyborach samorządowych w Zdzieszowicach zmiana nastąpiła nie tylko na stanowisku burmistrza. Mocno zmienił się również skład rady miejskiej. Wśród osób, które startowały z Pańskiego komitetu wyborczego, a dziś zasiadają w radzie, są osoby bardzo młode. Czym kierował się Pan podczas tworzenia swojej samorządowej „drużyny”?
- „Drużyna” i jej tworzenie to również efekt ciężkiej pracy, determinacji i rozmów na temat przyszłości naszej gminy. Nie ukrywam, że pierwsze rozmowy toczyły się już w lipcu zeszłego roku. Chciałem, aby osoby z naszej drużyny podchodziły do tematu z szacunkiem, rozwagą i nie kierowały się tylko i wyłącznie wysokością diety przyznawanej radnemu. Młodość to także inne myślenie w wielu sprawach i dumny jestem, że podjęli się tego wyzwania i pracują na rzecz naszej małej ojczyzny. Skład obecnej rady miejskiej to nie tylko młodość, to także doświadczenie i wiedza pozostałych członków rady.
- 24 lipca w Zdzieszowicach spotkał się Pan z burmistrzem Ujazdu Hubertem Ibromem. Podczas rozmowy miały paść deklaracje o współpracy samorządowej pomiędzy gminami. Czego miałaby ona dotyczyć?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 6 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze