- Jakie były Pana pierwsze kroki w świecie fotografii? Czy pamięta Pan moment, w którym poczuł Pan, że to jest coś więcej niż hobby?
- Zaczęło się już w szkole średniej. Kolega miał aparat i pokazał mi fotografowanie od strony technicznej. Wtedy też dowiedziałem się, że to nie piksele, a światło jest kluczem do dobrego zdjęcia. Później zarzuciłem pasję i poświęciłem się innym hobby, aż nadszedł rok 2019, kiedy postanowiłem kupić dron. To był punkt zwrotny. Zacząłem latać dronem i robić zdjęcia. Z czasem zauważyłem, że zaczyna mi to wychodzić, szczególnie fotografie robione z lotu ptaka, takie jak np. okoliczne pałace i śluzy wodne. Dostrzegłem, że mam talent i postanowiłem to rozwijać.
- Co sprawiło, że Opolszczyzna i powiat krapkowicki stały się dla Pana źródłem fotograficznej inspiracji? Czy z tym miejscem związane są jakieś szczególne wspomnienia?
-Fotografuję Opolszczyznę, bo tu się urodziłem i czuję sentyment do tej krainy. Jest tu wiele ciekawych miejsc, ale ogranicza mnie czas i koszty podróży.
-Czy są miejsca na Opolszczyźnie, które na nowo Pan odkrywa, gdy je fotografuje?
-Jeśli chodzi o miejsca, wymienię np. śluzę wodną w Krępnej czy w Krapkowicach. Miejsca są te same i fotografowałem je kilkakrotnie, ale to, co nadaje im wyjątkowości, to światło. Każde zdjęcie ma inne oświetlenie, a co za tym idzie, inną atmosferę. Trzeba uchwycić tę chwilę. Oprócz tego, ważna jest pora roku i warunki atmosferyczne.
- Czy Pana pasja jest związana z życiem zawodowym, czy może jest to sposób na oderwanie się od codzienności?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 30 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze