Po ubiegłotygodniowej, jednobramkowej wygranej przed własną publicznością obrowczanie z optymizmem szykowali się do rewanżowej potyczki w Cisowej. Niestety, gospodarze dosyć szybko odrobili to, co stracili w Obrowcu. W 13.minucie, po faulu jednego z defensorów gości z rzutu karnego celnie przymierzył Daniel Maibaum i było 1-0. Takim rezultatem zakończyła się premierowa odsłona tego spotkania.
Drugą od mocnego uderzenia rozpoczęli piłkarze LKS-u. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się doświadczony Łukasz Szydłowski, a piłka tuż przy słupku znalazła drogę do bramki. Kiedy w 82.minucie główką „na raty” prowadzenie naszym dał Michael Śledź wydawało się, że Obrowiec zwycięży po raz drugi. Tymczasem rywale zdołali się podnieść i po golu swojego kapitana Sebastiana Majnusza doprowadzili do remisu. Końcowe sekundy regulaminowego czasu gry i doliczone przez arbitra dwanaście minut to istna „obrona Częstochowy” w wykonaniu obrowczan. Cel jednak uświęca środki i po końcowym gwizdku goście mogli fetować upragniony awans.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 18 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze