Hit rundy wiosennej zgromadził sporą liczbę kibiców, którym mogło się podobać widowisko stworzone przez obydwie ekipy. Goście przyjechali do Otmętu z założeniem „nie przegrać”, ale kiedy tylko nadarzała się okazja podopieczni trenera Marcina Nowackiego (trener Sokoła to były zawodnik m.in. ekstraklasowych zespołów: Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Korona Kielce, Odra Wodzisław, Ruch Chorzów – przyp. red.) szukali okazji, która przechyliłaby szalę na ich stronę. Takowa nadarzyła się na niespełna kwadrans przed zakończeniem spotkania. Jedną z nielicznych akcji ofensywnych gości trafieniem w 78.minucie sfinalizował Miłosz Korba i chwilę później były gracz krapkowickiej Unii utonął w ramionach szczęśliwych kolegów z drużyny. Wcześniej, niemodlinianie kilka razy „wrócili z dalekiej podróży”. Dwa razy uderzeniami z dystansu golkipera Sokoła „zatrudniał” Szymon Będziński, lecz między słupkami niemodlińskiej „świątyni” bez zarzutu spisywał się Vladyslav Kovalchuk. Bramkarz przyjezdnych bez szans był po strzale z 30 metrów Jakuba Mutke, lecz skończyło się tylko na opieczętowaniu spojenia słupka z poprzeczką. Za chwilę za głowę złapał się Damian Gajowy, po tym gdy stojąc metr przed linią bramkową pozwolił futbolówce opuścić plac gry, zamiast z najbliższej odległości skierować ją do siatki.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 7 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze