Żeby było co przyodziać
Bardzo dobre warunki do rozwoju znalazło na nowożytnym Śląsku płóciennictwo. Dla Krapkowic dane w tym zakresie mamy dopiero dla roku 1787, kiedy działało u nas 19 mistrzów płócienników. Nasi przodkowie blado wypadali przede wszystkim na tle Prudnika, gdzie działało aż 152 majstrów. Prudnik był zresztą prawdziwym zagłębiem płóciennictwa i przyćmiewał inne miasta na naszych terenach. Drugie pod tym względem Opole liczyło 55 mistrzów, kolejna Leśnica – 46, Racibórz – 31, Żory – 30, Strzelce Opolskie i Pyskowice po 25, Toszek 24, a Rybnik 20. Mniej majstrów niż w stolicy naszego powiatu działało w Oleśnie (18), Głogówku (16), Białej (11), Koźlu (10), Skorogoszczy (9), Dobrodzieniu (6), Gorzowie Śląskim (5) oraz Niemodlinie (1).
Jeżeli chodzi o krawców, pierwsze miejsce zajmował Racibórz, liczący od 22 do 26 majstrów krawieckich. Na drugim miejscu był Prudnik (18-19), a dalej Rybnik (14-18), Dobrodzień (8-17), Biała (16), Gliwice (15-16), Strzelce Opolskie (10-16), Głogówek (15), Opole (12-15), Olesno (14), Żory (12), Lubliniec (10-12) i Toszek (10-11). W Krapkowicach działało od 5 do 10 mistrzów krawieckich, co było podobnym wynikiem jak w Pyskowicach (10), Niemodlinie (8-10) i Gorzowie Śląskim (5-6). Słabiej rozwinięte pod tym względem były tylko Leśnica i Skorogoszcz (po 4) oraz Prószków (3).
Podobne było znaczenie naszego miasta, jeżeli chodzi o kuśnierstwo. Czołówka regionu w końcówce XVIII wieku to Głogówek (24 majstrów kuśnierskich), Strzelce Opolskie (21-23) i Pyskowice (20-21), a dalej Olesno (17-19), Racibórz (15-16), Gliwice (10-12), Niemodlin (11), Prudnik (8-9), Opole oraz Biała (po 7). W Krapkowicach działało 5 mistrzów, co było liczbą taką samą jak w przypadku Żor i Lublińca, a zbliżoną do Koźla (5-6). Najtrudniej o wyroby futrzarskie było w Toszku (dwóch kuśnierzy) oraz Gorzowie Śląskim, Leśnicy i Skorogoszczy (po jednym).
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 27 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze