- Jest Pan znanym przedsiębiorcą pracującym w firmie Multiserwis działającej nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim na rynku europejskim. Warto jednak dodać, że jest Pan także entuzjastą golfa i to dzięki Pańskim staraniom sport ten został rozpropagowany na naszych terenach.
- Można powiedzieć, że jestem promotorem golfa. Już w 2002 roku założyłem stowarzyszenie Opolski Klub Golfowy. Początki nie były łatwe. Byliśmy stowarzyszeniem funkcjonującym tu, w Krapkowicach, ale nie mieliśmy miejsca do treningu. Rozpoczęliśmy więc poszukiwania terenu, na którym mogliśmy grać w golfa.
- To gdzie wtedy trenowali krapkowiccy golfiści?
- Trzeba było jeździć na Śląsk albo do Wrocławia czy Częstochowy, a nawet do Czech. W 2003 roku przejeżdżałem na rowerze przez Krapkowice, tzn. obok budującego się aktualnie cmentarza. Zauważyłem tam ładnie ogrodzony teren porośnięty chwastami i samosiejkami wyższymi od płotu. Pamiętam nawet, jak skakały tam sarenki. Uznałem, że jest to ciekawy teren do nauki golfa. Jednak był on za mały, żeby utworzyć tam pole golfowe. Poszedłem do Urzędu Miasta i Gminy i zapytałem, kto jest właścicielem tej działki. W odpowiedzi usłyszałem, że należy ona do gminy i pod koniec lat 80. został tam wybudowany cmentarz, jeszcze za czasów ustroju komunistycznego. Kto to zaplanował i wybudował? Nie wiem. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego nigdy nie odbywały się tam pochówki. Śmiem twierdzić, że ludzie nie chcieli tam grobów, bo byłyby one położone za daleko od miasta. No bo jak dostać się na takie odludzie?
- Jak więc potoczyła się dalej sprawa dzierżawy?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 21 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze