Do przerwy nic nie zwiastowało pogromu przyjezdnych. Po wyrównanym początku wynik na korzyść gospodarzy w 8. minucie strzałem głową otworzył wspomniany Mutke i przy 1-0 dla Otmętu obie drużyny udały się do szatni na przerwę. Po zmianie stron dytmarowianie doświadczyli prawdziwego „trzęsienia ziemi”, a tym, który je zapoczątkował, był – a jakże – Jakub Mutke, który w 51. minucie, wykorzystując asystę Szymona Będzińskiego, podwyższył na 2-0. Po tym trafieniu gospodarzom szło „jak po maśle”, a kolejne trafienia padały jedno po drugim. Jeszcze przed upływem godziny gry „trójkę” do notesu arbitra po podaniu Mutkego wpisał Damian Gajowy, a chwilę później role się odwróciły, bo kolejnego wpisu po zagraniu Gajowego „dokonał” Mutke i było 4-0. Bezradni goście przyjęli jeszcze w tym meczu dwa „ciosy”, a wymierzyli je Patryk Smykała, który zwieńczył głową dośrodkowanie z wolnego autora trzech goli oraz rezerwowy w tym spotkaniu Kewin Kipka.
– Ostatnio, może poza spotkaniem z Głogówkiem, nasza gra wygląda naprawdę dobrze, a do tego wróciła skuteczność – nie krył zadowolenia najskuteczniejszy w talii trenera Marcina Schefflera Jakub Mutke. – Jak już zaczęliśmy strzelać bramki, to i wygrywać mecze. Dytmarów postawił się nam w pierwszej połowie, ale w drugiej to była już ich „totalna demolka” w naszym wykonaniu. Chcemy wygrywać mecz po meczu i zobaczymy, jak będzie się układała tabela. Na koniec jesieni chcemy być w czołówce – zakończył Mutke.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 17 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze