PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ - KUP GAZETĘ ON-LINE TUTAJ
Ze Zbigniewem Kubalańcą, wicemarszałkiem województwa opolskiego, rozmawia Michał Mandola.
- W 2018 roku został Pan wybrany wicemarszałkiem województwa opolskiego. Za jakie dziedziny jest Pan odpowiedzialny?
- Główne dziedziny, za które jestem odpowiedzialny, to sport, turystyka i kultura. Poprzez kulturę rozumie się również pieczę nad takimi instytucjami jak Filharmonia Opolska, Teatr im. J. Kochanowskiego, Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Muzeum Śląska Opolskiego czy Muzeum Wsi Opolskiej. Nadzoruję również współpracę Samorządu Województwa Opolskiego z trzecim sektorem. Obszar organizacji pozarządowych to przestrzeń, która w ostatnich latach rozwija się najszybciej. Ogłaszamy szereg otwartych konkursów ofert dla mieszkańców regionu. W tym roku będzie to rekordowa ilość - w sumie ponad 40. To bardzo ważny aspekt naszej działalności. Takie zadania odbywają się z obopólną korzyścią. Z jednej strony służą rozwojowi organizacji pozarządowych, a z drugiej urząd marszałkowski pozyskuje sprawdzonych partnerów do współpracy z mieszkańcami regionu. Organizacje poprzez swoje zasoby realizują dla nas zadania będące zadaniami ustawowymi samorządu województwa. Takie partnerstwo skutkuje tym, że nie musimy powoływać w tym zakresie specjalnych jednostek ani angażować dodatkowych pracowników, a co najważniejsze, robią to lepiej od nas, ponieważ najlepiej znają lokalne potrzeby mieszkańców Opolszczyzny.
- Organizacjami pozarządowymi są także jednostki OSP. W jaki sposób urząd marszałkowski wspiera opolskich druhów?
- Ostatnie dwie kadencje Zarządu Województwa Opolskiego to intensywny czas wspierania Ochotniczych Straży Pożarnych. W tym czasie napisaliśmy jeden duży projekt unijny, w ramach którego zakupiliśmy kilkadziesiąt wozów na potrzeby OSP. Trzeba jednak podkreślić, że współpraca ze strażakami jest sukcesywna. Mamy dla nich specjalne konkursy, w których otrzymują realne wsparcie.
- Wspieraliście strażaków w pandemii?
- Tak, ostatnie dwa lata pokazały, że gdyby nie samorząd województwa, strażacy byliby kompletnie nieprzygotowani do pandemii. Mieliśmy dwa duże projekty: jeden unijny, drugi własny - w Departamencie Zdrowia Publicznego. Dzięki nim doposażyliśmy każdą jednostkę OSP w sprzęt ratujący mieszkańców oraz zabezpieczający druhów przed kontaktem z osobami zarażonymi. Chcemy, aby strażacy mogli najlepiej realizować swoją pasję, ponieważ służba, którą wykonują, nie jest ich pracą. Za akcje przecież nie biorą gratyfikacji. Członkostwo w lokalnych strukturach OSP jest czymś specyficznym w kulturze opolskiej. Tradycje często przekazywane są z ojca na syna. Całe rodziny pokoleniowo angażują się w życie lokalnych jednostek, a także społeczności. Dla nich dedykujemy konkursy, starając się spełniać ich wszystkie potrzeby i oczekiwania. Niestety rządy Prawa i Sprawiedliwości zmieniły ustawę o OSP i dziś komenda wojewódzka nie dysponuje już środkami chociażby na zakup dużego, kosztownego sprzętu ratowniczo-gaśniczego. Decyzje o tym, do jakich jednostek będą trafiać wozy strażackie, zapadają centralnie. Proszę zauważyć, że Polska zarządzana przez PiS centralizuje funkcjonowanie nawet jednostek OSP. Posłowie partii rządzącej decydują, gdzie mają trafiać nowe wozy strażackie… Najczęściej tam, gdzie jest ich elektorat, a nie tam, gdzie faktycznie istnieje taka potrzeba.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 15 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze