Zgłoszenie wraz z dokumentacją zdjęciową zostało przesłane wieczorem 27 października. Wynika z niej, że porzucane są tam odpady różnego typu m.in. bio, budowlane, komunalne, a nawet – jak sugeruje zgłaszający – mogą być to również odpady niebezpieczne. Czytelnik zadaje dużo pytań: „kto porzuca tam odpady?”, „czy dzieje się to za zgodą tutejszych organów?”, „dlaczego mimo zamontowania tam tablicy z „zakazem śmiecenia” nikt nie reaguje?”, „widać, że procedura trwa dłuższy czas, jak zamierzają państwo zrekultywować teren?”, „czy porzucanie odpadów w taki sposób nie stwarza zagrożenia dla wód gruntowych?”, „dlaczego skarpa gdzie zrzuca się śmieci jest niezabezpieczona?”.
Jak ustaliliśmy, już następnego ranka na miejscu zjawili się przedstawiciele urzędu miejskiego wraz ze strażnikami miejskimi.
- Wdrożyliśmy postępowanie wyjaśniające, będziemy dochodzić, kto porzucił tam te rzeczy i jeśli zostanie to ustalone, sprawcy będą pociągnięci do odpowiedzialności – zapowiada wiceburmistrz Krzysztof Reinert. - Oczywiście, że nie było zgody na składowanie odpadów i tak – zawsze prowadzimy rekultywację.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 31 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze