Popularny „Wacek” strzelanie rozpoczął w 20.minucie, a przed przerwą podwyższył jeszcze na 2-0 pokonując golkipera Unii z najbliższej odległości. Gospodarze mieli sporą przewagę dokumentując ją kolejnymi trafieniami w drugiej odsłonie. Gola numer trzy gogolinianie zdobyli po indywidualnej akcji prawą stroną boiska Michała Zielińskiego, który dograł futbolówkę na 11.metr, a tam z woleja do siatki kropnął Tymoteusz Mizielski. Kilka minut później, po faulu na Michale Orłowskim arbiter podyktował dla miejscowych jedenastkę. Do piłki podszedł Wacław, ale ta po jego uderzeniu odbiła się od jednego, następnie od drugiego słupka i wpadła prosto do rąk bramkarza Unii.
Hat-trick i tak padł łupem pomocnika MKS-u w tym meczu, bo niedługo potem już z akcji trafił na 4-0. Dla Unii najlepszą okazję w tym meczu zaprzepaścił Breno, który z kilku metrów fatalnie spudłował. – Coś mogłem do tego hat-tricka jeszcze dołożyć, ale i tak cieszy końcowy wynik i to, że kolejny mecz zagraliśmy „na zero z tyłu”. Co do karnego, to następnym razem postaram się już trafić między słupki, a nie tak, by je obijać. Nie pozwoliliśmy Unii na wiele w tym spotkaniu, a po stracie piłki potrafiliśmy ją odebrać szybko i skutecznie – podsumował bohater sobotniej „gierki”, Sebastian Wacław.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 4 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze