Interweniujący zastanawia się, czy organizacja ruchu na remontowanych odcinkach została prawidłowo zaplanowana. Po wielu doświadczeniach napotkanych w tamtym miejscu, ma co do tego wątpliwości.
- Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że po wjechaniu na zielonym świetle na zwężonym odcinku drogi napotykałem samochody jadące z naprzeciwka – skarży się mieszkaniec Opola. – Na remontowanej drodze trudno jest się wyminąć, bo nie ma gdzie zjechać. Ktoś wówczas musi ustąpić, wycofać lub kombinować w inny sposób, aby rozładować tworzący się korek.
Mężczyzna zauważa, że powodów tego, iż kierowcy jadący z dwóch różnych stron w pewnym momencie jadą na czołówkę jest kilka. Niektórzy ignorują czerwone światło, sądząc, że uda im się przejechać. W połowie drogi okazuje się to jednak niemożliwe, bo napotykają na swojej drodze prawidłowo jadących kierowców. Nierzadko też po zmianie światła na zielone sznur samochodów rusza przed siebie, lecz w pewnym momencie przed kolumnę pojazdów wyjeżdża koparka lub inny samochód robót drogowych, poruszający się niemalże w zwolnionym tempie. To znacznie spowalnia pokonanie wahadła kierowcom, którzy prawidłowo się na nim znaleźli. W międzyczasie zielone światło włącza się podróżującym z naprzeciwka, a ci zniecierpliwieni ruszają do przodu. Ku zdziwieniu wszystkich zarówno jedni jak i drudzy spotykają się w pewnym momencie. Wówczas zaczyna się rozwiązywanie tego „gordyjskiego węzła komunikacyjnego”. Nie brakuje przy tym nerwów, mocnych słów i bezradności części użytkowników ruchu. Być może problemu udałoby się uniknąć, gdyby za ruch w tym miejscu (zwłaszcza podczas prowadzonych robót) nie była odpowiedzialna czasowo ustawiona sygnalizacja, ale ludzie, którzy w danym momencie potrafiliby zareagować jak należy i prawidłowo pokierowaliby ruchem.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 21 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze