Z prośbą o interwencję w tej sprawie zwróciła się do naszej redakcji mieszkanka Krapkowic (dane zastrzeżone do naszej wiadomości), która dokonała tego szokującego odkrycia. Zbulwersowało ją też to, że pomimo zgłoszenia o porzuconych dokumentach zarówno w straży miejskiej, jak i na policję, dni mijały, „a śmieci jak leżały – tak leżą”.
„Niestety nie uzyskałam pomocy od policji i straży miejskiej. W lesie obok kościoła Najświętszej Maryi Panny w Otmęcie, niedaleko dawnego budynku Alzheimera od kilku dni leżą rozrzucone czyjeś listy, dokumenty, książeczki ubezpieczeniowe i inne papiery. Jest tego tam całkiem sporo i widać, że są to stare rzeczy. Dzwoniłam w tej sprawie do straży miejskiej, o której udało mi się wyczytać, że zajmuje się likwidacją nielegalnych wysypisk. Tam zostałam zapytana, dlaczego dzwonię w tej sprawie do nich i zostałam przekierowana do policji. Policja miała podobne podejście, ale po wymianie zdań, że przede wszystkim jest ochrona danych, a papiery te posiadają imiona, nazwiska, adresy to kolejną rzeczą przemawiającą za tym, żeby sprawą się zainteresować, jest to, że jest to zwyczajne zanieczyszczanie środowiska. Zostałam zapewniona, że policja zajmie się tą sprawą, tymczasem papiery tak jak leżały, leżą wciąż w tym samym miejscu... Czy jesteście w stanie pomóc jakkolwiek z tą sprawą? Czy może żeby wyręczyć nasze służby porządkowe powinnam sama wziąć worek na śmieci i zająć się sprawą własnoręcznie? Już pomijając fakt, że wypadałoby znaleźć osobę, która te papiery tam wyrzuciła…” – napisała czytelniczka.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 26 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze