Jest sądowy finał bulwersującego zdarzenia, do jakiego doszło 21 lipca na terenie ogródków działkowych w Krapkowicach. Bezdomna kobieta doznała rozległych oparzeń II i III stopnia po tym jak, jej konkubent rzucił w nią płonącą szmatą. Mężczyźnie za usiłowanie zabójstwa – a taki zarzut postawiła prokuratura – groziło nawet dożywocie. Sąd w Opolu skazał go jednak tylko na 3 lata więzienia.
Przypomnijmy, „Tygodnik Krapkowicki” pisał o tej sprawie jako pierwszy (po nas podjęły temat inne media) w sierpniu ub.r. Choć zdarzenie miało miejsce w lipcu, prokuratura czynności podjęła dopiero w połowie sierpnia, gdy zawiadomienie w sprawie złożyło Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 27 sierpnia sprawca został aresztowany.
Zarówno on jak i starsza o 10 lat od niego ofiara byli osobami bezdomnymi, które pomieszkiwały w pustostanach i altankach działkowych. Przez kilka lat żyli w konkubinacie, zdarzały się jednak kłótnie. Tak było feralnego dnia. Mieszkali wtedy na działkach przy ulicy Limanowskiego. Monika O. zeznała przed sądem, że po kłótni wyszła z altany i skierowała się w kierunku bramy ogrodów działkowych. Nie założyła jednak butów, tylko szła z nimi w ręce. Przed bramą usiadła na ziemi, by je ubrać. 48-letni Marek R. pobiegł za nią ze szmatą, którą nasączył wcześniej substancją łatwopalną. I podpalił. Rzucił szmatą na jej kolana, a ubranie natychmiast zajęło się ogniem. Miał też przy tym krzyczeć „ Jak nie będziesz moja, to nie będziesz niczyja. Kur…, giń!” Jak zeznała Monika O. na odchodnym stwierdził, że nie będzie już mogła teraz chodzić i „się łajdaczyć”…
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 4 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze