Z Selem spotkaliśmy się w środowy poranek (22 listopada) pod wiatą Nester Kebab obok krapkowickiego basenu Delfin. To właśnie tam podróżnik rozbił swój namiot, w którym nocował z 21 na 22 listopada. Najpierw zapytaliśmy Sela, czy nie jest mu zimno oraz czy nie boi się mrozu. Odpowiedział, że nie, pokazując swoją ciepłą kurtkę. Selowi nie brakuje dobrego humoru i pozytywnego myślenia. Zapytany, dlaczego to robi, bez dłuższego namysłu odpowiedział, że „to hiszpańskie szaleństwo”.
- Dla mnie przede wszystkim jest to fantastyczna przygoda – mówi Sel. – Podróżuję z moim psem, ponieważ jest on bardzo ważny w moim życiu. Nie mógłbym zostawić go w Hiszpanii, podczas gdy ja jadę do Tokio. Dlatego mój pies jest ze mną.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 28 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze