Gdy zginie ostatnia pszczoła
Co rusz słyszymy nowe doniesienia o problemach w pasiekach. Pszczelarze doświadczają dramatu masowego wymierania rodzin pszczelich. Straty te określa się jako CCD (z ang. Colony Collapse Disorder). W niektórych pasiekach straty te dotyczą nawet 50% uli, co może wywoływać ogromny kryzys w sektorze rolniczym, czyli żywnościowym oraz w handlu. Pszczoły świadczą usługi ekosystemowe, czyli usługi, których nie da się zastąpić w żaden inny sposób lub jest to niezwykle kosztowne. Do usług ekosystemowych świadczonych przez pszczołę miodną należy zapylanie roślin kwiatowych na całym świecie. Pszczoły miodne wraz z innymi owadami zapylającymi odgrywają kluczową rolę w utrzymaniu różnorodności biologicznej roślin i produkcji żywności dla ludzi, zwierząt gospodarskich i dzikiej fauny. Szacuje się, że plony niektórych roślin owocowych, nasion i orzechów zmniejszają się o ponad 90% bez udziału owadów tego gatunku. Często zdarza się również, że zapylanie przez pszczoły jest jedynym rozwiązaniem dla rolników, zwłaszcza gdy uprawa nie jest odwiedzana przez inne zapylacze, np. przez dzikie pszczoły. W porównaniu z zarządzaniem innymi gatunkami pszczół, pszczoły miodne są tanim sposobem na zwiększenie wydajności upraw. Co zatem zagraża pszczołom? Jak to się dzieje, że pszczoły masowo giną? Czynników wpływających na pogorszenie stanu zdrowia pszczół i całych rodzin jest bardzo wiele. Dotychczas zidentyfikowano ponad sześćdziesiąt czynników powodujących CCD, takich jak między innymi porażenie rodzin pszczelich pasożytami, mało zróżnicowana dieta pszczół, ekspozycja na pestycydy, brak zmienności genetycznej w obrębie gatunku, zmiany klimatu, nieodpowiednia praktyka pszczelarska, a także wzrost zapotrzebowania ludzi na produkty pszczele.
Osłabione pszczoły są bardziej podatne na choroby
Za ten dramatyczny stan rzeczy odpowiadają również wielkoobszarowe monokultury. Wielohektarowe plantacje roślinne stają się coraz popularniejsze zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. W Polsce popularne są wielkoobszarowe hodowle rzepaku, z kolei w Europie popularne są ogromne monokultury słonecznika. Na takie rozciągnięte na wiele hektarów pola zwożone są ule, co stanowi tak zwaną pasiekę obwoźną. Pszczoły na tym terenie mają za zadanie zapylić rośliny, a pszczelarze mogą w ten sposób zebrać ogromne ilości miodu. Chociaż sytuacja wydaje się być idealna, to jednak tak nie jest. Najbardziej na takich praktykach cierpią właśnie pszczoły. Biorąc pod uwagę również mało zróżnicowaną dietę pszczół w postaci wyłącznie jednego pożytku (dieta niedoborowa) oraz przewlekłą ekspozycję na pestycydy, pszczoły narażane są na masowe ginięcie.
Pestycydy
Pestycydy są to substancje lub mieszaniny substancji syntetycznych lub naturalnych przeznaczonych do zapobiegania, niszczenia, odstraszania lub zmniejszania uszkodzeń wywoływanych przez różnego rodzaju szkodniki. Związki te są potencjalnie toksyczne dla innych organizmów niebędących przedmiotem zwalczania, w tym owadów pożytecznych dla ekosystemów rolniczych, np. dla pszczoły miodnej i innych dzikich zapylaczy. Pestycydy wpływają na osłabienie rodzin pszczelich i ich masowe ginięcie. Dodatkowo pszczoła żerująca na polu potraktowanym środkiem owadobójczym, tzw. insektycydem, może na własnym ciele przenieść do ula trujące pozostałości pestycydów i w ten sposób przyczynić się do masowego wymarcia całego ula.
Pszczoła też człowiek
Pszczoły występujące w pasiekach przemysłowych są często bardzo blisko ze sobą spokrewnione, co również wpływa na ich podatność na choroby. Zainfekowana czynnikiem chorobotwórczym jedna pszczoła jest w stanie zarazić cały ul, a z jednego ula choroby pszczół przenoszą się na całą pasiekę. Do najpopularniejszych chorób pszczół należy warroza, choroba wywołana przez roztocza z rodzaju Varroa, które atakują i ranią pszczoły. Osłabione tą chorobą pszczoły są bardziej podatne na inne choroby. Zgnilec amerykański jest niezwykle podstępną chorobą bakteryjną zwalczaną z urzędu. Choroba ta polega na obumieraniu czerwiu. Pszczoły więc w zainfekowanym ulu pracują intensywnie nad pojawieniem się młodego pokolenia pszczół, jednak jest to nieskuteczne. Popularną chorobą pszczół jest również nosemoza, czyli choroba atakująca układ pokarmowy i wydalniczy u pszczół. Choroby te rozprzestrzeniają się szczególnie szybko w dużych pasiekach. Łatwo przenieść chorobę na sprzęcie pszczelarskim, ubraniach czy podczas karmienia skażonym miodem.
Co z tą nawłocią?
Nawłoć, chociaż nie jest hodowana użytkowo tak jak rzepak, to może być podsiewana przez nieuczciwych pszczelarzy w celu zwiększenia ilości zbieranego przez nich miodu. Nawłoć kanadyjska to gatunek o wybitnej wydajności miodowej i pyłkowej. Znakomite wyniki uzyskiwane przez pszczelarzy na obszarach zdominowanych przez nawłoć kanadyjską zachęcają ich do odwiedzania takich miejsc. Nie wszyscy pszczelarze bywają uczciwi i odpowiedzialni. Przyrodnicy od dawna informują za pomocą różnych mediów o niebezpieczeństwie, jakie powodują obce gatunki inwazyjne w ekosystemach. Mimo to nie wszystkie osoby traktują takie apele poważnie. Wciąż wielu nieuczciwych pszczelarzy podsiewa nieużytki nawłocią kanadyjską. Nadal w internecie bez większego problemu można kupić nasiona tej rośliny, aby móc je rozsiać w wybranym przez nas miejscu. Dodatkowo nasiona tej rośliny są bardzo tanie, a nawłoć bardzo łatwo się rozrasta. Korzyści finansowe wśród nieuczciwych osób biorą w tym przypadku górę.
Konkurencja międzygatunkowa
Pamiętajmy również, że do rodziny pszczołowatych w Polsce należy około 420 gatunków owadów. Pszczoła miodna Apis mellifera to niejedyny gatunek występujący w Polsce. Bardzo często gatunki te konkurują ze sobą o dostęp do pokarmu, który często obejmuje te same gatunki roślin. Masowo pojawiające się ostatnimi czasy ule w miastach mogą znacząco obniżyć liczebność innych gatunków zapylaczy takich jak lepiarki, pszczolinki, smukliki i wiele innych. Pszczoła miodna stanowi konkurencję dla innych gatunków, zwykle zmniejszając ich dostęp do pożywienia. Stawianie uli w miastach w miejscach o ograniczonych ilościach pożywienia będzie narażało inne gatunki na masowe umieranie. Warto zamiast stawiania nowych uli w miastach zastanowić się nad ochroną innych zapylaczy, wzbogacając zieleń miejską o kwitnące krzewy, drzewa czy łąki kwietne. Ciekawym i coraz powszechniejszym pomysłem jest stawianie hoteli dla owadów.
Zadanie współfinansowane z budżetu powiatu krapkowickiego.
Napisz komentarz
Komentarze