Wymarzone otwarcie meczu już w 10. minucie zapewnił gospodarzom doświadczony Tomasz Żurek. Uważna gra z tyłu pozwoliła Racławiczkom utrzymać jednobramkowe prowadzenie do przerwy, ale tuż po wznowieniu gry goście bliscy byli doprowadzenia do wyrównania. W 47. minucie twardawianie mieli bowiem rzut karny, ale zaprzepaścili stuprocentową okazję na zmianę wyniku. „Nie dasz – dostaniesz” mówi stare piłkarskie porzekadło, które sprawdziło się w tym przypadku. W 63. minucie sposób na pokonanie bramkarza przyjezdnych znalazł Filip Nabiałek i ławka rezerwowych naszego LZS-u „eksplodowała” po raz drugi, dając upust ogromnej radości. Tej nie było jeszcze końca w tym dniu, bo minutę później zaproszenie do składania gratulacji swoim kolegom trafieniem na 3-0 „wysłał” Michał Szulc. Do końcowego gwizdka arbitra ekipa spod Strzeleczek kontrolowała wydarzenia na murawie i druga wygrana z rzędu na własnym boisku stała się faktem.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 26 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze