Na posiedzeniach komisji do spraw społecznych, które poprzedziły ostatnią sesję Rady Miejskiej w Krapkowicach, radni żywiołowo rozmawiali na temat straży miejskiej. Zgodzili się co do tego, że konieczna jest zmiana trybu pracy tej formacji. Do tematu podczas sesji odniósł się Józef Brzozowski.
- Chcielibyśmy, żeby forma pracy straży miejskiej się zmieniła – mówił Józef Brzozowski. – Żeby strażnicy miejscy pracowali na dwie zmiany - druga zmiana do 22.00, ale mam pytanie, co w przypadku kiedy nie będzie chętnych do pracy w straży miejskiej, czy w takiej formie burmistrz będzie chciał utrzymać straż miejską, żeby ona w ten sposób pracowała? My jako radni i jako mieszkańcy się na to nie zgadzamy.
Słowa Józefa Brzozowskiego poparła radna Maria Karwecka. Zaznaczyła, że działania straży miejskiej w takim składzie są niewydolne i konieczne jest zwiększenie ilości strażników przynajmniej do pięciu osób.
- Chciałabym złożyć wniosek formalny o zwiększenie liczebności straży do pięciu osób i wprowadzenie dwuzmianowości – mówiła radna Maria Karwecka. – Wydaje mi się, że po tych wszystkich dyskusjach, które trwają sporo czasu, ten problem ciągle wraca. Trzeba to jakoś definitywnie rozwiązać.
O tym, że wniosek radnej należy poddać pod głosowanie, mówił radny Andrzej Małkiewicz, który całą sprawę zainicjował na początku września. Przypomnijmy, że chodziło o młodzież, która w okolicy osiedla Kwiatów jeździła na motocyklach typu cross.
- Zgłaszałem straży miejskiej, żeby tam jakieś działania prewencyjne podjąć i otrzymałem po jakimś czasie odpowiedź, że te działania zostały podjęte, ale w formie dojazdu samochodem – mówił na sesji Andrzej Małkiewicz. – W tym czasie, kiedy samochód ze strażnikami dojechał na miejsce, nie było widać osób jeżdżących na motorach.
Prawdopodobnie tych patroli tam było kilka, ale w tym czasie nikogo nie zastano. Wszyscy wiemy, że straż miejska dysponuje rowerami. Lasek jest mały, można go też przejść pieszo, poświęcić trochę więcej czasu. Komendant przedstawił argumenty, które nie są absurdalne, dlaczego nie mogli tam pojechać na rowerach. Stwierdził, że jeśli pojechaliby tam na rowerach, a byłoby w tym czasie inne zgłoszenie w Rogowie czy w Gwoździcach, no to musieliby na tych rowerach jechać do Gwoździc lub wrócić do urzędu miasta po samochód i pojechać na inną interwencję. Więc jest paraliż.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 26 września - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze