„Z nieba do piekła i z powrotem” – tak można opisać huśtawkę nastrojów w ekipie zdzieszowickiego Ruchu w meczu z Małąpanwią Ozimek. Jeden z hitów kolejki numer trzy BS IV ligi dostarczył wielu emocji, a kibice zobaczyli w nim aż 8 bramek. Pierwszą w 21.minucie zdobył Kacper Stępień finalizując akcję prawym skrzydłem Dawida Kilińskiego. Ten ostatni z ostrego kąta uderzył na bramkę, a odbitą nogą przez golkipera gości piłkę Stępień skierował „do pustaka”. Chwilę później futbolówkę na 30. metrze od bramki przyjezdnych ustawił Dariusz Zapotoczny. Pomocnik „Zdzichów” zamiast uderzenia zdecydował się na dośrodkowanie i ku własnemu zaskoczeniu odbierał za chwilę gratulacje od kolegów. Piłka skozłowała bowiem tuż przed zdezorientowanym golkiperem Ozimka i wpadła tuż przy słupku do siatki. Wydawało się, że po tak udanym początku gospodarze będą kontrolowali wydarzenia na boisku, tymczasem jeszcze przed przerwą trzykrotnie pokarał ich najlepszy w szeregach Małejpanwi Michał Bienias. „Bieniowi” wystarczyło zaledwie 10 minut by zanotować klasycznego hat-tricka i to podopieczni trenera Wojciecha Scisły schodzili do szatni w lepszych humorach.
W drugiej odsłonie było równie ciekawie. W 57.minucie szkoleniowiec Ruchu posłał na murawę obrońcę Filipa Szamperę, a ten szybko odwdzięczył się golem na 3-3 zamykając akcję celną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 22 sierpnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze