Barażowy pojedynek, którego areną było boisko w Kromołowie, rozpoczął się pomyślnie dla gospodarzy. Nie minął nawet kwadrans gry, gdy wspomniany Białas znalazł się w polu karnym gości i strzałem z kilku metrów zaskoczył golkipera Startu. Kilka chwil wcześniej stuprocentową sytuację dla przyjezdnych zmarnował Sebastian Holeczke, a raz Mariana Wiatrowskiego wyręczyła poprzeczka. Pod koniec pierwszej połowy wyborną okazję do podwyższenia prowadzenia miał Marek Schwarzer. Zawodnik miejscowej drużyny znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, lecz minimalnie przestrzelił. Na przerwę podopieczni trenera Mariana Wiatrowskiego schodzili, mając w zapasie jednego gola, niestety po wznowieniu gry w odsłonie numer dwa goście dosyć szybko, w odstępie 60 sekund odrobili straty z nawiązką. Najpierw do remisu doprowadził Marcel Molek, a chwilę później w objęciach kolegów utonął Łukasz Cieślak i w 54. minucie było 1-3. Walczanie rzucili się w pogoń za wynikiem, ale nic im w ofensywie nie wychodziło, a z upływem czasu coraz bardziej dawał im się we znaki upływ sił. Gdy w 76. minucie czerwoną kartkę w zespole Startu zobaczył Sebastian Segieth, wydawało się, że grających jednego mniej jełowian będzie znacznie łatwiej „ukłuć”. Gospodarze postawili więc wszystko na jedną kartę, rzucając niemal całe siły na ofensywę. Niestety, zamiast zdobyczy bramkowej skończyło się to dla nich stratą, bo w 88. minucie na 3-1 dla przyjezdnych kapitalnym uderzeniem z 25 metrów w samo okienko popisał się Oleksii Kasian.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze