Zwycięstwem nad Racławiczkami otmuchowianie zamierzali „klepnąć” pewny udział w barażach o BS IV ligę, z kolei dla podopiecznych trenera Kamila Suchego był to mecz z gatunku o „być albo nie być”. Tylko wygrana przedłużała bowiem nadzieje naszego LZS-u na zachowanie ligowego statusu, a sztuka była tym trudniejsza, że Czarni w tym sezonie u siebie jeszcze nie przegrali! W czternastu domowych pojedynkach ekipa z Otmuchowa aż dziesięciokrotnie schodziła z boiska w roli zwycięzcy, a cztery razy godził ją z rywalem remis. Mało kto dawał więc jakiekolwiek szanse Racławiczkom, które z delegacji tylko dwukrotnie wracały z tarczą. Daleka podróż (ponad 100 km w obie strony) na szczęście nie odcisnęła swego piętna i już po pięciu minutach gry Tomasz Żurek po akcji Michała Malika dał pierwsze ostrzeżenie miejscowym, sensacyjnie trafiając na 1-0 dla swojego zespołu. Kilkanaście minut później przeciwnik wyrównał, ale na początku drugiej odsłony prowadzenie gościom odzyskał Marcin Pyrek. Miejscowi nacierali z impetem, lecz defensywa przyjezdnych spisywała się bez zarzutu. W 88. minucie kapitalnie między słupkami bramki Racławiczek spisał się Michał Fiebich, efektownie broniąc soczyste uderzenie z rzutu wolnego. W odpowiedzi składną akcję przyjezdnych golem na 3-1 sfinalizował Patryk Janocha, a wicelidera stać już było jedynie na kontaktowe trafienie z rzutu karnego.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 6 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze