Już pierwsza akcja meczu przyniosła krapkowiczanom zdobycz bramkową. Kilka sekund po rozpoczęciu gry od środka Piotr Wronka posłał „zawiesinę” w kierunku Patryka Smykały, ten odegrał piłkę głową do lepiej ustawionego Jakuba Mutke i było 1-0. Zanim goście zorientowali się, o co chodzi, dostali dwa kolejne „gongi”. W 6. minucie ponownie trafił ich Mutke, a niedługo potem na 3-0 z rzutu karnego celnie przymierzył Smykała. Zanosiło się na pogrom rywali, tymczasem ci jeszcze przed zmianą stron „złapali wiatr w żagle”. Co prawda na gola Kasprzyckiego błyskawicznie z „wapna” na 4-1 odpowiedział „Wrona”, ale trafienia Baracza i znowu Kasprzyckiego w premierowej odsłonie pozostały już bez odpowiedzi. Na reakcję fani Otmętu musieli poczekać do 63. minuty. Wtedy to Smykała podwyższył na 5-3, a gdy później dytmarowian przetrzebiły dwie czerwone kartki, wiadomym było, że miejscowi nie wypuszczą już wygranej z rąk. Ostatecznie skończyło się na pogromie rywali, bo hat-tricka w 74. minucie skompletował Mutke, a później „wejście smoka” z ławki zanotował Arkadiusz Balicki i było 7-3. Mecz bramką numer osiem dla Otmętu zamknął Wronka, który po „klepce” ze Smykałą ograł bramkarza, nie myląc się strzałem „do pustaka”.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 16 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze