Policjanci obudzili mieszkańców i poinformowali straż pożarną. Właściciele nie byli świadomi tego, co dzieje się w przydomowej zabudowie gospodarczej. Wraz z mundurowymi szybko wynieśli z budynku przedmioty w celu ich zabezpieczenia przed pożarem. 56-letni właściciel posesji oświadczył, że stodoła nie była zasilana energią elektryczną, a w jej środku znajdowały się dwie przyczepy i cztery bele słomy.
- W wyniku zajścia nikomu nic się nie stało – mówi st. sierż. Dominik Wilczek z krapkowickiej komendy policji.
Na tym incydencie jednak się nie skończyło. W niedzielę 19 czerwca o godz. 23.16 krapkowiccy strażacy otrzymali zgłoszenie, że na terenie tej samej posesji znów doszło do pożaru. Jak jednak tłumaczy bryg. Lucjan Lubaszka, tym razem nie paliła się już stodoła, lecz słoma składowana obok pomieszczeń gospodarczych.
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 21 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze