Policjanci obudzili mieszkańców i poinformowali straż pożarną. Właściciele nie byli świadomi tego, co dzieje się w przydomowej zabudowie gospodarczej. Wraz z mundurowymi szybko wynieśli z budynku przedmioty w celu ich zabezpieczenia przed pożarem.
56-letni właściciel posesji oświadczył, że stodoła nie była zasilana energią elektryczną, a w jej środku znajdowały się dwie przyczepy i cztery bele słomy.
- W wyniku zajścia nikomu nic się nie stało – mówi st. sierż. Dominik Wilczek z krapkowickiej komendy policji. - Trwa szacowanie strat.
Napisz komentarz
Komentarze