- Ile lat grasz już w tenisa stołowego? I skąd w ogóle pomysł na uprawianie akurat tej dyscypliny sportu?
- To będzie już 12 lat jak jestem przy tenisie. Początki nie wskazywały jednak na to, że zostanę przy tej dyscyplinie. Więcej grałem bowiem w piłkę nożną, a tenis był tylko dodatkową atrakcją. Gdy skończyłem 12 lat zrezygnowałem z futbolu poświęcając się wyłącznie tenisowi stołowemu. Dzisiaj, absolutnie nie żałuję tej decyzji. Moje początki z tenisem sięgały szkoły podstawowej, gdy po lekcjach grywałem w ping-ponga z tatą. Raz pojechałem na turniej mikołajkowy do Żywocic, a tam śp. trener Norbert Mnich zaproponował mi treningi w klubie i tak już zostało. Obecnie łączę grę w tenisa z edukacją na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.
- Masz jakieś sukcesy na swoim koncie? Które z nich cenisz sobie najbardziej?
- Do tej pory moim największym sukcesem było znalezienie się w szesnastce najlepszych zawodników w kraju podczas Grand Prix Juniorów w Rzeszowie. W tym gronie byłem jedynym zawodnikiem nie- trenującym w ośrodku szkoleniowym. Cenię sobie też 3.miejsce na Mistrzostwach Polski Szkół Ponadpodstawowych. Dla kogoś, kto trenuje trzy lub cztery razy w tygodniu, są to naprawdę dobre wyniki, biorąc pod uwagę ilość ośrodków w Polsce, gdzie konkurenci trenują po dziesięć razy w tygodniu i dwa razy dziennie. Do tego współpracują z fizjoterapeutami, psychologami, czy trenerami od przygotowania fizycznego. Ciężko jest rywalizować z przeciwnikami mającymi tak dobre warunki. Żeby ich ograć, trzeba zagrać swój najlepszy tenis.
- Masz jakieś sportowe cele?
- Chciałbym kiedyś w barwach klubu z Żywocic dostąpić gry w I lidze, a poza tym zwiedzić świat poprzez tenis stołowy.
- Apropos zwiedzania świata. Niedawno zadebiutowałeś w lidze włoskiej.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 7 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze