Pierwsze tragiczne w skutkach zdarzenie miało miejsce 31 grudnia po godzinie 11.00 przy ulicy Moniuszki w Krapkowicach. Tam w jednym z mieszkań przebywała starsza kobieta, która od dłuższego czasu nie kontaktowała się ze swoją rodziną. Zaniepokojony tym faktem syn przybył do domu seniorki i po drabinie, a następnie przez okno wszedł do lokalu. W środku znalazł leżącą na wersalce matkę. Niezwłocznie wezwał służby ratunkowe, jednak na pomoc było już za późno. Lekarz stwierdził zgon. Kobieta chorowała na serce.
Scena grozy rozegrała się w noc sylwestrową w Żyrowej. Tam w jednym z mieszkań świętowało dwóch mężczyzn. Jeden z nich około godziny 20.00 położył się spać. Miał on wstać o 23.30, jednak 37-latek nie dawał żadnych oznak życia. Zauważył to przebywający z nim 41-latek i to on wezwał pomoc.
- O godzinie 23.50 do wracających z pożaru strażaków OSP Żyrowa podbiegł mieszkaniec budynku wielorodzinnego znajdującego się obok remizy, wzywając ich do pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie – mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krapkowicach bryg. Lucjan Lubaszka. -Ratownicy rozpoczęli udzielanie kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz wezwali ZRM.
Niestety na pomoc było już za późno. 37-latka nie udało się uratować. Prokurator odstąpił od prowadzenia dalszych czynności, gdyż do zgonu doszło z przyczyn naturalnych.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 7 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze