Zmiany klimatyczne są coraz bardziej zauważalne. Najlepszym tego przykładem są ostatnie dwa miesiące. Najpierw mieliśmy kilkutygodniową suszę, po której niemalże natychmiastowo przyszła straszna powódź. Czy Pan, jako czynny strażak, również dostrzega te zmiany na przykładzie swojej pracy?
- Zmiany na pewno są zauważalne. Jako strażacy dostrzegamy to w kontekście naszej pracy w kilku aspektach. Przykładowo poziom wody w zbiornikach wodnych - sztucznych i naturalnych generalnie jest niższy niż przed dziesięcioma, czy dwudziestoma laty co powoduje konieczność szukania alternatywnych źródeł wody do celów gaśniczych. Poza tym samo prowadzenie działań ratowniczych jest trudniejsze z uwagi na coraz częstsze i dłużej trwające fale upałów.
- Jest Pan także strażakiem zawodowym pracującym w jednostce JRG Krapkowice. Czy mógłby Pan podać ile razy jednostki JRG i OSP z naszego powiatu wyjeżdżały do interwencji związanych z suszą? Jakiego rodzaju najczęściej były to wyjazdy? Czy zauważalna jest tendencja wzrostowa w tym aspekcie?
- Susza jest o wiele trudniejsza do uchwycenia niż takie zjawiska jak burza, silny wiatr czy powódź. Jej oddziaływanie i postępowanie jest długotrwałe. Nie jest też w związku z tym zjawiskiem gwałtownie zagrażającym ludziom lub środowisku, a do takich zdarzeń wyjeżdżają strażacy Państwowej i Ochotniczych Straży Pożarnych. Nie wyjeżdżamy więc „do suszy” tak jak do pożaru czy powodzi. Jednak wiele zdarzeń, do których wyjeżdżamy, są, lub mogą być skutkami suszy lub długotrwałego okresu bez opadów. W ten kontekst najbardziej wpisują się pożary lasów, traw, lub upraw rolnych. Przy czym nie można powiedzieć, że bezpośrednim powodem ich powstania jest susza - a najczęściej umyślne lub nieumyślne działanie człowieka. W ostatnich latach ogólnie liczba pożarów w stosunku do innych interwencji jednostek ochrony przeciwpożarowej się zmniejsza i podobnie wygląda ta statystyka w naszym powiecie. Lata 2020-2022 to 70-86 pożarów tego typu, a w 2023 liczba ta spadła do 28. W tym roku jest ich 42.
- We wrześniu nasz region nawiedziła straszna powódź. Intensywne opady deszczu to także skutek m.in. gwałtownych zmian klimatycznych. Prawdą jest, że strażacy mieli niejedną nieprzespaną noc. Jakie działania najczęściej podejmowaliście w tym czasie? (tutaj można też podkreślić rolę OSP Gogolin).
- Działania w związku z powodzią rozpoczęły się dla strażaków jeszcze przed jej rozpoczęciem. Działania polegały w tym czasie na monitorowaniu stanu wody i wałów sprawdzaniu działania klap urządzeń hydrotechnicznych. Kiedy prognozy meteo i hydrologiczne wskazały na zagrożenie podtopieniami i powodzią strażacy byli główną siłą działań takich jak umacnianie wałów, podnoszenie wysokości ich korony za pomocą worków z piaskiem, zabezpieczanie posesji. Woda jeszcze w rzekach nie wezbrała, a obficie padający deszcz powodował podtopienia budynków. Poza dalszym monitorowaniem wałów i stopni wodnych strażacy zabezpieczyli kilka posesji, przygotowywali się do dalszych działań, sypiąc worki z piaskiem i dostarczając je tam, gdzie mogły być potrzebne. Tak to wyglądało między 12-14 września. 15 września kilka minut po północy z brzegów wystąpiła Osobłoga, zalewając Łowkowice i – w mniejszym stopniu, kolejne miejscowości wzdłuż jej biegu: Komorniki, Steblów, Pietną i Żywocice. Ale tak w ogóle to przez cały dzień działania trwały już w wielu miejscach powiatu, gdzie strażacy głównie wypompowywali wodę z zalanych piwnic i posesji. Do tego wszystkiego doszły też działania związane z ewakuacją ludzi – głównie we wspomnianych Łowkowicach.
- Powódź przyniosła poważne zniszczenia. Uszkodzone zostały domostwa, firmy, gospodarstwa rolne itd. Czy zna Pan jednak przypadki, w których wielka woda dokonała zniszczeń mienia strażackiego?
- W działaniach Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczych Straży Pożarnych brała udział duża ilość sił i środków. W działaniach w miejscowości Łowkowice brali udział strażacy kilkunastu jednostek z terenu całego powiatu. W tego typu działaniach uszkodzeniom i zużyciu może ulec różnorodny sprzęt, jak również umundurowanie strażaków. Ale tak bywa również podczas innych działań. Woda z Osobłogi wtargnęła do Łowkowic nagle i nie ominęła remizy OSP Łowkowice. Strażacy, ratując mieszkańców wioski, jednocześnie starali się uratować jak najwięcej sprzętu i wyposażenia przechowywanego w remizie. Nikt się nie spodziewał, że woda będzie tak wysoka.
- Czy w przypadkach zniszczeń możecie również liczyć na wsparcie zewnętrzne?
- O ile mi wiadomo, jednostki poszkodowane bezpośrednio przez powódź mogą liczyć na pomoc instytucji rządowych fundacji i innych podmiotów. Taką pomoc deklarują, a co najważniejsze realnie jej udzielają również firmy – lokalne, a także z całej Polski. Również jednostki, które w wyniku działań powodziowych utraciły sprzęt lub został on zniszczony lub uszkodzony, mogą liczyć na wsparcie w odzyskaniu poziomu gotowości. Trzeba jednak w tym celu się rozejrzeć i złożyć odpowiednie wnioski.
- A na jaką pomoc ze strony Was, strażaków, mogą liczyć powodzianie, którzy utracili dorobek swojego życia?
- Podczas działań powodziowych strażacy PSP i OSP prowadzili działania na terenach zalanych, ewakuując mienie, zwierzęta oraz przede wszystkim ludzi. Tam, gdzie wiedzieliśmy, że są osoby w potrzebie, staraliśmy się uczynić wszystko, co było w naszej mocy. Po tym, jak woda opadła, pomagaliśmy wspólnie z przedstawicielami lokalnych samorządów, dostarczając żywność, wodę, agregaty prądotwórcze, osuszacze, nagrzewnice, pompując wodę z piwnic i obniżeń terenu, kiedy woda gruntowa już nie napływała. Monitorowaliśmy stan wałów na Odrze, aż stwierdziliśmy, że woda opada. Jeżeli jeszcze gdzieś jest sytuacja, gdzie tak po strażacku moglibyśmy pomóc – po otrzymaniu zgłoszenia przyjedziemy i postaramy się tej pomocy udzielić. Ale w tej chwili działania pomocowe dla osób poszkodowanych przez powódź należą już do innych podmiotów.
- Dziękuję za rozmowę.
Dr Sebastian Szklarek – założyciel bloga Świat Wody, adiunkt w Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii.
Antropogeniczna zmiana klimatu jest wywołana zaburzeniami w naturalnym obiegu węgla (głównie spalanie paliw kopalnych – surowców powstających miliony lat, a spalanych przez człowieka w kilka dziesięcioleci) – ta dodatkowa ilość dwutlenku węgla nie jest równoważona przez żaden naturalny proces, co powoduje liczne zmiany w procesach na naszej planecie, w tym tych związanych z obiegiem wody. Wszystkie modele klimatyczne wyraźnie wskazują na wzrost częstotliwości zjawisk ekstremalnych – powodzi, susz, fal upałów i innych – trzeba tylko pamiętać, że zmiana klimatu to nie jedyny czynnik je wywołujący i odpowiedzialny za ich skutki. Dobrym przykładem może tu być wpływ na ryzyko powodzi – wzrost średnich temperatur powietrza o 1°C zwiększa intensywność opadów o 7% (Martel i in., 2021), a wzrost uszczelnienia powierzchni – tzw. betonoza – o 1 % zwiększa ryzyko powodziowe o 3,3% (Blum i in., 2020) – mamy zatem co najmniej dwie składowe powodzi – i w zależności od danego zdarzenia, miejsca i czasu powódź w różnych proporcjach powodowana jest przez te dwa i inne czynniki. Trzeba jednak podkreślić, że gdyby nie zabudowa na terenach zalewowych o powodzi w ogóle byśmy nie słyszeli, bo to byłoby zwykłe wezbranie rzeki, bez strat dla człowieka.
Napisz komentarz
Komentarze