Mężczyzna usłyszał już zarzut w tej sprawie jednak nie przyznaje się do winy.
Początek tej wstrząsającej historii ma swój początek 25 stycznia. Wtedy 66-letni przedsiębiorca (mieszkaniec Gogolina) miał się zdenerwować tym, że został ugryziony przez psa rasy akita, który przebywał na terenie zakładu pracy w Krapkowicach. Czara goryczy przelała się jednak następnego dnia.
- 26 stycznia 66-letni mężczyzna miał doprowadzić do śmierci psa wabiącego się Timo – mówi rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach sierż. sztab. Dominik Wilczek. – Miało to nastąpić poprzez założenie przez niego metalowej pętli na szyi zwierzęcia. Z drugiej strony linka została przymocowana do wideł wózka, które zostały uniesione przez 66-latka…
Zakończenie tej historii jest wstrząsające. Jeden z naszych informatorów (dane do wiadomości redakcji) powiadomił nas, że Timo miał się długo męczyć, po czym się udusił. Sytuację widzieli świadkowie, którzy zaczęli krzyczeć. O zajściu niezwłocznie poinformowano służby ratunkowe.
Na miejsce przybyli policjanci oraz prokurator. Mundurowi zabezpieczyli także nagrania z kamer monitoringu w tej sprawie.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze