Głos w tej sprawie zabrała radna w imieniu mieszkańców gminy, którzy skarżą się, że brakuje w Zdzieszowicach miejsca, w którym mogliby załatwić potrzeby fizjologiczne.
- Proszę o otwarcie szaletu miejskiego, jest to bardzo ważne zwłaszcza dla osób przejezdnych, jak również i dla nas – mówiła radna Brygida Labisz. – Obecnie w naszym mieście w razie jakiejkolwiek potrzeby nie ma możliwości, gdzie moglibyśmy skorzystać z toalety oprócz urzędu miasta.
Mieszkańcy zastanawiają się, po co zostały wydane pieniądze na zakup i ustawienie toalety, skoro nie można z niej korzystać. Mają nadzieję, że ich apel zostanie wysłuchany i wkrótce szalet zostanie ponownie otwarty.
Podczas obrad do tematu odniosła się burmistrz Zdzieszowic Sybila Zimerman, która przyznała, że nakłady na utworzenie szaletu były duże i nie były one poniesione jednorazowo.
- Nie mam teraz dokładnych wyliczeń, ale przeciętnie raz w tygodniu szalet był dewastowany – mówiła Sybila Zimerman. – Czy stać nas na to, żeby ciągle łożyć pieniądze gminne na wandalizm? Raz są powyrywane grzejniki, innym razem odkręcone baterie. Dla mnie utrzymywanie tego szaletu to są pieniądze rzucane w błoto.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 18 lipca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze