Wszystko zaczęło się krótko po godz. 15.00. W tym czasie proboszcz parafii ksiądz Hubert Sklorz przebywał w kancelarii. Bezpośrednio obok pomieszczenia znajdują się główne drzwi wejściowe do plebanii.
- Nagle usłyszałem dźwięk szarpania za klamkę, jakby ktoś próbował dostać się do środka – mówi ksiądz Hubert Sklorz. – Wstałem od biurka podszedłem do drzwi i w szybie zobaczyłem zarys człowieka. Osoba szybko jednak odeszła.
Ksiądz spróbował otworzyć drzwi, jednak było to niemożliwe. Ktoś przekręcił klamkę w drugą stronę tak, że ją zablokował. Duchowny opuścił plebanię drugim, tylnym wyjściem. Na zewnątrz nikogo nie było.
- Poszedłem do kościoła, gdzie zauważyłem zniszczoną figurę św. Antoniego z przedsionka kościoła oraz figurę Matki Boskiej stojącą przy prezbiterium – dodaje proboszcz. – Być może zniszczeń dokonano wcześniej, czyli ok. 14.45-15.50, bo ok. godziny 14.40 w świątyni była jedna z naszych parafianek, która przywiozła sztandary i wtedy wszystko było jeszcze w należytym porządku.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 23 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze