Przypomnijmy naszym czytelnikom, że mowa o budowie namiotowej hali sportowej. Inwestycja miałaby powstać w ramach rządowego programu budowy 1000 przyszkolnych hal sportowych na 100-lecie pierwszych występów reprezentacji Polski na Igrzyskach Olimpijskich. Koszt postawienia takiego obiektu w Zielinie to ok. 2,5 mln złotych. Rząd dofinansowałby to przedsięwzięcie maksymalnie w 70 proc., resztę (czyli ponad 700 tys. zł) musiałaby wyłożyć gmina.
Wokół tego tematu toczyła się dyskusja na sesji Rady Gminy Strzeleczki, która odbyła się w poniedziałek 20 lutego. Podczas tego posiedzenia wszyscy radni zgodzili się, że budowa hali w Zielinie to bardzo ważne zadanie. Słowa te poparł również wójt Marek Pietruszka. Niestety wciąż brakuje 700 tysięcy złotych, aby złożyć wniosek o dofinansowanie. Żeby znaleźć fundusze na ten cel, gmina musiałaby zrezygnować z jakiejś ważnej inwestycji, a na taki krok nikt z radnych nie chce się zdecydować. Padały też propozycje, żeby zaciągnąć kredyt na ten cel, ale przez to gmina straciłaby płynność finansową.
Na komisji znów dyskusja
Temat wrócił po raz kolejny podczas obrad komisji samorządowej, której posiedzenie odbyło się w poniedziałek 27 marca. Udział w niej wzięli nie tylko rajcowie, ale także wójt Marek Pietruszka, pracownicy urzędu, mieszkańcy gminy i inni goście.
Na początku sekretarz gminy Łukasz Borsuk wytłumaczył, na czym polega rządowy program, w ramach którego można otrzymać dofinansowanie na budowę hali. Wyjaśnił też, że do urzędu gminy wpłynął wniosek klubu radnych popierający realizację tego zadania, który jednak nie wskazywał źródła dofinansowania. W trakcie posiedzenia kilkakrotnie padało pytanie, skąd wziąć pieniądze na realizację tego zadania. Następnie głos w tej sprawie zabrał przewodniczący wspomnianego klubu Krzysztof Robota. Zasugerował, że część środków można pozyskać, przeznaczając na ten cel pieniądze z funduszy sołeckich miejscowości, z których dzieci uczą się w placówce w Zielinie. O tym jednak, na co poszczególne wioski przeznaczają sołeckie środki, decydują mieszkańcy sołectw, a nie radny, który bez ich wiedzy i zgody chciał je zagospodarować.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 4 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze