Policjanci z posterunku w Gogolinie o godzinie 13.40 zostali powiadomieni przez kobietę zamieszkałą przy ulicy Schulza, że od dłuższego czasu nie widziała już swojego sąsiada i niepokoi się o jego stan zdrowia i życia. Mundurowi udali się na miejsce, aby to sprawdzić. Mimo uporczywego pukania i nawoływania nikt nie otwierał. Zazwyczaj w takich przypadkach dochodzi do siłowego otwarcia drzwi, ale w tym przypadku nie było takiej potrzeby, bo jak się okazało, nie były one zamknięte. Wewnątrz na podłodze znaleziono martwego 48-letniego lokatora. Jak ustalono, ostatni raz widziany był tydzień przed świętami.
Klucz tkwił w zamku od wewnątrz, w pomieszczeniach panował jednak ład i porządek. Wykluczono udział osób trzecich w zdarzeniu. Wezwany na miejsce prokurator stwierdził, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych i ciało wydano rodzinie.
Uwaga! To tylko fragment artykułu. Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 3 stycznia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze