- Rozmawiamy w światowym Dniu Krwiodawców – 14 czerwca, zamiast świętować swoje święto, przyszedł Pan jednak akurat dziś do naszej redakcji z ważnym przesłaniem. Jak ono brzmi?
- Przesłanie to za duże słowo, jestem zwyczajnym, skromnym człowiekiem, chciałem po prostu w Dniu Krwiodawców zwrócić się z apelem do młodych ludzi, aby też spróbowali oddać krew, bo ona jest bardzo potrzebna. To jest dar życia, który praktycznie bez wysiłku, bez bólu i bez uszczerbku dla zdrowia – jak może obawiają się niektórzy - możemy oddać drugiemu człowiekowi. I to wielokrotnie. Problemy z dostępnością krwi wciąż powracają, krwiodawców jest zbyt mało. Nie trzeba oddawać krwi co miesiąc. Można to robić na przykład raz do roku, tak jak ja. Na przykład z jakiejś okazji :w Dniu Krwiodawców albo w swoje urodziny, aby je uczcić, nie czekając na prezenty, ale dając coś od siebie.
- Od ilu lat oddaje Pan w ten sposób honorowo krew? I ile już Pan jej oddał, liczył Pan?
- Pierwszy raz zrobiłem to 9 lutego 1988 roku, w tym roku minęły więc już 34 lata. Ilość krwi też oczywiście mam policzoną: to 24 litry i 200 mililitrów.
- Nie jest Pan takim „zwyczajnym człowiekiem” – został Pan odznaczony medalem przez ministra zdrowia…
- Tak, właśnie odebrałem odznakę Honorowy Dawca Krwi Zasłużony dla Zdrowia Narodu. To miłe, że państwo docenia krwiodawców. To znaczy, że to, co robimy, naprawdę jest ważne i potrzebne, choć jesteśmy zwyczajni. Nie czuję się bohaterem.
- To pierwsze odznaczenie dla Pana?
- Nie, to już w sumie czwarte, wcześniej otrzymywałem odznaki Zasłużony Dawca Krwi – brązową, srebrną i złotą…
Szczegóły i więcej informacji z powiatu krapkowickiego w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 28 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze