O tym miejscu mówi się i pisze, iż to największy „syf” w środku miasta, krapkowiczanie interweniowali w tej sprawie już rok temu i w naszej gazecie, i w Urzędzie Miasta i Gminy, straży miejskiej, czy też dyskutowali na portalach społecznościowych. Bez większego efektu niestety i to pomimo zaangażowania różnych służb. W zimie problem stał się mniej widoczny, ale teraz znów wraz z wybujałą wiosenną wegetacją nabrał dużych rozmiarów.
- Chwasty i chaszcze znów sięgają w niektórych miejscach niemal pasa, tam właściwie nie ma trawy – mówił interweniujący w tej sprawie mieszkaniec Krapkowic (dane do wiadomości redakcji).- Nie zachęca to na pewno do zakupów, ale już samo przechodzenie chodnikiem obok – a jest to główna droga przecież – jest przykre i nieprzyjemne. Codziennie jak tam przechodzę, robi mi się niedobrze, tam jest Trzeci Świat…Jest też pełno śmieci różnego sortu i jak widać nikt się nie pofatyguje, by je pozbierać. Ale jakby tego jeszcze było mało, to ostatnio zauważyłem, że umieszczona na tym trawniku skrzynka gazowa jest uszkodzona i otwarta. Tu już nie chodzi o estetykę i brud, ale o bezpieczeństwo! Z przepisów wynika przecież, że takie skrzynki muszą być zabezpieczone przed dostępem osób niepowołanych i chyba są kary jeśli tak nie jest? Nie rozumiem dlaczego nic nie można wskórać i zmusić właściciela terenu, żeby wziął odpowiedzialność za to, co się tam dzieje.
Szczegóły w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 24 maja - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze