- Czy w dniach poprzedzających wystąpienie powodzi Panowie otrzymywali informacje wskazujące na zbliżające się zagrożenie? Jakie prognozy i ostrzeżenia zostały przekazane w tym czasie?
Rafał Bisowski - Dane na temat prognozy otrzymywaliśmy zazwyczaj z systemu informowania o zjawiskach niebezpiecznych oraz z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Ostatnie wydarzenia otrzymały trzeci stopień zagrożenia hydrologicznego.
Krzysztof Muszyński – Właściwie pierwsze prognozy ustaliliśmy za pomocą modeli hydrologicznych.
- Jakie wnioski wyciągnęli Panowie na podstawie dostępnych danych dotyczących zagrożenia? Jakie były pierwsze kroki podjęte przez Panów w celu przygotowania się na potencjalną powódź?
R.B. - Mamy pewne procedury, które musimy wdrażać w zależności od stopnia zagrożenia. W sytuacjach zagrożenia hydrologicznego, w pierwszej kolejności wzmacniane są obsady stanowiska kierowania. Informuje ono wszystkie jednostki OSP o przewidywanym stopniu zagrożenia oraz na co mają się przygotować.
K.M. - Udaliśmy się z funkcjonariuszami do miejsc o podwyższonym ryzyku zalania. Są to newralgiczne miejsca, w których może dojść do spiętrzenia i podniesienia się wody, co dodatkowo utrudniałoby nam działania.
- Wybiegając trochę w przyszłość tych wydarzeń, czy byli Państwo gotowi na taką skalę zniszczeń, jaka wystąpiła na przykład w Żywocicach i drodze krajowej 45?
R.B. - Liczyliśmy na to, że uszkodzeń i zniszczeń będzie jak najmniej. Można nazwać te sytuacje, które nastąpiły już po opadnięciu wody, kolejną fazą kryzysu. Jeżeli już rozmawiamy o drogach, to dla nas, jako służb, bardzo ważna jest przejezdność, ponieważ staramy się dotrzeć do zdarzenia w mniej niż 15 minut.
- Czy mieszkańcy zostali odpowiednio wcześniej ostrzeżeni i poinformowani o możliwym zagrożeniu? Jak oceniają Panowie skuteczność działań komunikacyjnych w tym zakresie?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 1 października - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze