Niepewne dziedzictwo
Sytuacja na początku lat czterdziestych XVI stulecia wyglądała dosyć niepewnie. Jedyny syn Jerzego Hohenzollerna miał objąć władzę w posiadłościach ojca, do których oprócz Krapkowic zaliczały się Opole, Racibórz, Ansbach, Krnov, Bytom, Bohumin i Głubczyce. Sytuacja wydawała się bezproblemowa tylko w przypadku w Ansbachu. Hohenzollernowie byli tam władcami dziedzicznymi, a Jerzy Fryderyk znajdował się na miejscu.
W przypadku śląskich posiadłości Hohenzollernów sprawa była delikatna. Lata czterdzieste to szczyt konfliktu pomiędzy władcami katolickimi i luterańskimi w Niemczech. Zarazem ich połowa to okres, w którym zdecydowaną przewagę zdobył katolicki cesarz Karol V. Jego brat Ferdynand I był wówczas bezsprzecznym królem Czech, a jako król Węgier sprawował władzę nad częścią naddunajskiego kraju. Z racji posiadania tego pierwszego tytułu był seniorem książąt śląskich. Ferdynandowi nie było w smak dopuszczenie tutaj do władzy księcia, którego ojciec był jednym z głównych patronów Marcina Lutra. Sytuacji nie poprawiał nawet fakt, że Jerzy Hohenzollern senior i Ferdynand swojego czasu dobrze współpracowali ze sobą w kwestiach polityki węgierskiej. Taki był urok ówczesnej skomplikowanej politycznej mozaiki, że sojusze nie utrzymywały się długo. O sentymentach łączących całe pokolenia w ogóle nie mogło być mowy.
Powody niechęci króla wyjaśnia także rzut okiem na mapę. Jerzy Hohenzollern skonsolidował pod swoimi rządami niemal cały Górny Śląsk. Jego władztwo obejmowały niemal całe dawne ziemie Piastów Opolskich oraz dodatkowo dzisiejszy Śląsk Czeski. Liczne więzy pokrewieństwa z Piastami Cieszyńskimi rodziły także perspektywy, że teren ten kiedyś rozciągnie się aż do źródeł Wisły. Z perspektywy Pragi stanowiło to bardzo poważną część ówczesnego królestwa Czech. Posiadanie tak silnego poddanego nie było w smak habsburskiemu królowi.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 30 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze