- Były takie prognozy, że rok 2023 będzie najtrudniejszym od czasów powojennych. Mówiono o ciemnych ulicach, pozamykanych szkołach, świetlicach, bibliotekach, basenach i odwołanych z powodu oszczędności imprezach… Jak gmina Krapkowice poradziła sobie i nadal radzi z inflacją i kryzysem energetycznym?
- Rzeczywiście 2023 rok jest trudnym pod względem finansowym. Spowodowane to jest kilkoma czynnikami: inflacją czy też wzrostem cen za energię cieplną i elektryczną. Rachunki za ogrzewanie szkół są obecnie kilka, a nawet kilkanaście razy większe niż dwa lata temu. Podobne problemy występują w jednostkach generujących duże zużycie gazu, np. w krytej pływalni Delfin. Dyskutujemy z jej prezesem, co należałoby zrobić, żeby zmniejszyć koszty utrzymania. Nie chcemy jednak podejmować drastycznych decyzji o zamknięciu basenu, bo wiemy, że ludzie potrzebują takich miejsc. Staramy się generować oszczędności w gminie zgodnie z obowiązującą ustawą. Częściowo nam to wychodzi, częściowo nie. Wykonaliśmy wiele prac, które pomagają generować oszczędności. Wymieniliśmy oświetlenie w urzędzie i na ulicach na LED-owe. Zauważyliśmy też, że „rozchwianie” energetyczne powoli mija. Obecnie ceny zaczynają się stabilizować, mamy nadzieję, że do końca 2023 roku, jeżeli nie będzie żadnych innych trudnych wydarzeń światowych (jak np. wojna w Ukrainie), może się to trochę uspokoić. Jaka będzie sytuacja w przyszłym roku? Cóż, trudno powiedzieć. Rząd stara się „dosypać” pieniędzy, gdzie to potrzebne, ale tak naprawdę nie wiem, ile ich ma. Sytuacja finansowa samorządów nie jest łatwa. Widzimy, że dysproporcja pomiędzy wydatkami, które rosną, a malejącymi przychodami jest coraz większa. Reforma wynikająca z Polskiego Ładu, poprzez którą zamrożono dochody z PIT-u i CIT-tu, działa na niekorzyść samorządów. Szacujemy, że mielibyśmy ok. 6-8 mln zł więcej w budżecie niż otrzymujemy. Do tego gmina Krapkowice płaci 5 mln zł więcej odsetek od obligacji. Kiedyś był to wydatek rzędu 1 miliona. Otrzymaliśmy też mniejszą subwencję oświatową z tytułu nieprawnego rozporządzenia ministra Przemysława Czarnka na naukę języka niemieckiego jako języka ojczystego. W sumie dostaliśmy 2 mln zł mniej niż powinniśmy. Podjęliśmy decyzję, żeby te lekcje niemieckiego nadal prowadzić w wymiarze 3 godzin. Poskutkowało to tym, że musieliśmy na ten cel zaciągnąć kredyt. Na nadchodzącej sesji rady miejskiej będzie podejmowana uchwała równoważąca budżet, ale niezależnie od tego powinna być wprowadzona jakaś zmiana w finansowaniu samorządów.
- Między innymi w celu wygenerowania oszczędności gmina Krapkowice przystąpiła do klastra energetycznego.
- Na ten temat prowadziliśmy rozmowy już od 2 lat. Klaster zawiązaliśmy z gminami Gogolin, Izbicko, Walce i Zdzieszowice. Jego partnerem jest Stowarzyszenie Aglomeracja Opolska. To odpowiedź na potrzebę zbilansowania kwestii związanych z produkcją energii i jej zużycia. Będziemy realizować w przyszłości inwestycje dotyczące produkcji energii pochodzącej z ekologicznych źródeł. W przyszłości będziemy chcieli zaprosić też osoby prywatne do włączenia się w produkcję prądu w ramach klastra. Mam nadzieję, że zmieni się polityka koncernów PGE i Tauron, które być może w końcu dojdą do wniosku, iż monopol i jedynowładztwo w kwestiach produkcji i dystrybucji energii na rynku lokalnym nie są do końca dobre.
- Największą inwestycją zrealizowaną w tym roku przez gminę Krapkowice jest plac zabaw na placu Gagarina. Efekt jest zdumiewający, a miejsce od samego początku tłumnie odwiedzają całe rodziny. Jest Pan dumy z tej inwestycji?
-To od dawna oczekiwana i udana inwestycja. Wiele osób pamięta to miejsce jako plac zabaw z taką trochę nieciekawą historią, bo dochodziło tam do licznych nakrapianych alkoholem spotkań. Obecnie nie jestem przeciwny, żeby wieczorem przy placu zabaw spotykali się młodzież czy dorośli, ale pod jednym warunkiem, że nie będą się tam zdarzały próby wyładowania energii i dewastacje. Można przecież kulturalnie siąść przy zadrzewionej strefie i się spotkać. Plac zabaw wyposażony jest też w toaletę miejską. Długo dyskutowaliśmy, czy ma być ona płatna czy nie. Uznaliśmy, że 1 zł to opłata symboliczna. Z doświadczenia wynika, iż nawet minimalna opłata powoduje, że trochę lepiej dbamy o to miejsce. Apeluję o uszanowanie placu zabaw i toalety. Koszt całej inwestycji wyniósł prawie 3,5 mln zł, z czego 3 miliony pochodzą z programu Polski Ład. Nie zawsze byłem pewny, czy te pieniądze są warte tej realizacji, ale jak zobaczyłem efekty końcowe, to nie miałem już żadnych wątpliwości. Warto czasami nie patrzeć wyłącznie na sprawy ekonomicznie. Dla mnie jako włodarza najbardziej satysfakcjonujące jest zadowolenie mieszkańców, dzieci i gości. Chociaż już widzimy, że utrzymanie tego placu w czystości będzie sporo kosztowało. Za to zadanie odpowiedzialny jest nasz krapkowicki WiK. Teren trzeba dwa razy dziennie wysprzątać, chociaż tu też nie brakuje zdziwienia. Koszy na śmieci jest dużo, często są puste, a śmieci leżą gdzie popadnie. Podnieśmy puszkę czy opakowanie po lodach i wrzućmy je do kosza. Uważam, że jest to atrakcyjne miejsce w centrum Krapkowic, które mieszkańcom się należało. Całość objęta jest monitoringiem. W przyszłości pojawią się też dodatkowe murale, co jeszcze bardziej zwiększy atrakcyjność parku.
- A jakie inne inwestycje zostaną wykonane jeszcze w tym roku?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 20 czerwca - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze