„To była podróż życia” – mówią jednogłośnie uczestnicy tej niezwykłej eskapady na drugi koniec świata. Na początku trzeba zaznaczyć, że Papua-Nowa Gwinea to (po Australii) drugie co do wielkości państwo w Oceanii. Graniczy z Indonezją, a jego powierzchnia wynosi 462,8 tys. km kw. W 2017 roku w Papui-Nowej Gwinei mieszkało prawie 7 milionów osób. Statusem urzędowym objęte są języki: angielski, tok pisin, hiri motu.
W podróż udało się kilkunastu członków zespołu muzycznego Solidaris Brass z Opolszczyzny, jedna osoba duchowna i inni. Ze sobą zabrali instrumenty dęte takie jak: tuba, trąbki, euphonium, waltornia. Grupa wyruszyła z Kędzierzyna-Koźla. Pierwszym przystankiem był port lotniczy Warszawa-Okęcie.
- Z Warszawy polecieliśmy do Kataru, to niecałe 6 godzin lotu – mówi członek zespołu Solidaris Brass Łukasz Mandola. – Tam przesiedliśmy się do kolejnego samolotu, którego destynacją było lotnisko w Singapurze. Ten lot trwał ponad 7 godzin. Stamtąd kolejny lot, tym razem do stolicy Papui-Nowej Gwinei, czyli Port Moresby. Ze stolicy następny, 1,5-godzinny lot małym samolotem do miejscowości Wewak.
W sumie grupa spędziła ponad 20 godzin w powietrzu. Była to męcząca podróż, jednak jak przyznają muzycy, „warta zmęczenia i każdej złotówki”. Podróż zakończyła się w niedzielę 26 marca.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 11 kwietnia - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze