- Od jak dawna Pan rzeźbi? Czy pamięta Pan swoją pierwszą pracę?
- Rzeźbieniem zajmuję się od czasów studiów (czyli troszkę ponad 20 lat). Wychowałem się w Borach Tucholskich, z drewnem i narzędziami miałem kontakt od dziecka. Myślę, że moją pierwszą pracą z drewna wykonaną przy pomocy dłuta była sowa zrobiona na zajęciach ZPT w szkole podstawowej w wieku 10-12 lat. Był to mały pieniek z zaokrąglonymi krawędziami, zaznaczonym dziobem, skrzydłami, pomalowany szarą plakatówką. Potem bardzo długo nie myślałem o tym, że będę zajmował się rzeźbą, choć dużo rysowałem, kleiłem z plasteliny, konstruowałem z klocków. Myśl o tym, że tę dziedzinę sztuki lubię najbardziej, przyszła dopiero na studiach.
- Jeśli byłoby to możliwe, z jakim rzeźbiarzem, którego zapamiętała historia, chciałby się Pan spotkać i dlaczego?
- Myślę, że byłby to brytyjski rzeźbiarz Antony Gormley, bardzo lubię jego prace, to jak operuje w nich strukturą, łączy przedstawiające figuratywne prace z abstrakcyjnym pierwiastkiem. Większość moich prac również odnosi się do człowieka, do jego niedoskonałości i słabości.
- Co w procesie twórczym zajmuje Panu najwięcej czasu?
- Wiele decyzji dotyczących tego, jak rzeźba ma wyglądać, podejmuję w trakcie pracy, dużo czasu zajmuje dopracowywanie detali, szlifowanie czy tworzenie drucianych struktur będących elementami moich rzeźb. Często pomysły potrafią dojrzewać dość długo.
- Czy jest coś, co bardzo chciałby Pan wyrzeźbić, ale jak dotąd nie zostało to zrealizowane?
- W swoich pracach wykorzystuję różnorodne materiały, często łączę je ze sobą. Używam twardych gatunków drewna (dąb, buk, jesion), często spawam ażurowe konstrukcje, wykorzystuję żeliwne odlewy. Aktualnie chcę kontynuować pracę nad cyklem „Skaza”, który dotyka zagadnień złożoności ludzkiej natury, poczucia braku lub czasem przesytu, tego że pełniejszy wizerunek człowieka jest z jego rozterkami i niepewnością. Pomysły realizuję na bieżąco, więc nie czekają długo w kolejce do realizacji.
- Jest coś, co pomaga Panu w pracy? Czy z każdym kolejnym rzeźbiarskim wyzwaniem jest łatwiej? Czy też każdy projekt, do którego Pan podchodzi, traktuje jako nowe wyzwanie?
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 21 lutego - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze