Co to jest mikroplastik? To termin używany do opisania mikroskopijnych cząstek plastiku, które mają wielkość od 5 milimetrów do 1000 nanometrów. Pochodzi on z pospolitych cząstek plastiku, które przez kilka lat były rozdrabniane przez wiatr i pogodę. Niedbale wyrzucone torby, butelki czy opakowania nie ulegają biodegradacji, tylko starzeją się, w wyniku czego powstaje mikroplastik.
Gdzie występuje mikroplastik?
W kosmetykach takich jak dezodoranty, kosmetyki do makijażu, peelingi czy kremy mikroplastik jest stosowany ze względu na swoje mechaniczne działanie czyszczące, jako wypełniacz lub spoiwo. Również płynne detergenty zawdzięczają swoją konsystencję tzw. polietylenom - czyli mikroplastikom.
Ponadto badacze z Uniwersytetu Wilhelms w Münster stwierdzili, że mikroplastiki znajdują się również w butelkowanej wodzie pitnej - zwłaszcza w butelkach zwrotnych. W jednym litrze można było wykryć do 300 cząsteczek. Mniej pozostałości stwierdzono w jednorazowych butelkach PET, ponieważ mają one gładszą powierzchnię i dlatego prawie nie uwalniają cząstek do wody.
Mikroplastiki wykryto również w żywności. Brak tu jednak wiarygodnych danych. Zwłaszcza ryby i sól morska mogą zawierać mikroplastiki. Jednak z uwagi na to, że plastik znajduje się głównie w żołądku i jelitach ryb, rzadko trafia na nasze talerze. Mikroplastiki wykryto jednak również w miodzie, mleku i małżach.
Szybka droga do środowiska
Maleńkie cząsteczki plastiku dostają się do środowiska na różne sposoby. Przykładowo, są one uwalniane z ubrań wykonanych z włókien plastikowych podczas prania. Podczas jednego cyklu prania z ubrań wykonanych z poliestru lub elastanu uwalnia się do 2 000 włókien, które nie są wychwytywane przez pralkę.
Według badań Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody 35 procent pierwotnych mikroplastików w oceanie pochodzi ze ścierania włókien z naszego prania, a tuż za tym plasuje się ścieranie z opon samochodowych, które stanowi 28 procent.
Ponadto mikroplastiki dostają się do ścieków za pośrednictwem produktów kosmetycznych, takich jak pasta do zębów czy peelingi, gdzie ze względu na swoje rozmiary nie mogą być odfiltrowane.
Mikroplastiki dostają się do środowiska również poprzez osady ściekowe, które trafiają jako nawóz na pola. Ponadto produkty takie jak plastikowe butelki lub torby, które są niedbale wyrzucane, rozkładają się na małe kawałki plastiku, które trafiają do gleby lub morza.
W naszym organizmie
Badacze z uniwersytetu w Amsterdamie w nowym badaniu (marzec 2022) po raz pierwszy stwierdzili, że mikroplastiki krążą również w naszym układzie naczyniowym. Po raz pierwszy udało im się wykryć małe plastikowe cząsteczki w ludzkiej krwi.
Naukowcy znaleźli mikroplastiki w 17 z 22 oddanych próbek krwi od anonimowych dawców. Połowa próbek zawierała plastik PET, który znany jest z tradycyjnych plastikowych butelek. Jedna trzecia próbek krwi zawierała polistyren, który znajduje się w opakowaniach żywności. A w jednej czwartej próbek holenderscy badacze znaleźli polietylen, ten sam materiał, który jest używany w plastikowych torbach na zakupy, które są teraz zakazane w UE. Są to pierwsze, bardzo wyraźne przesłanki, że mamy we krwi cząsteczki polimerowe. Naukowcy obawiają się również, że najmniejsze cząsteczki plastiku, które połykamy wraz z wodą butelkowaną (lub inną żywnością), mogą gromadzić się w naszych tkankach.
Prawdą jest jednak również to, że mamy naturalne mechanizmy odpierania takich cząstek, takie jak błony śluzowe w ustach, nosie, gardle i jelitach. Dla przykładu, chronimy się tak przed ziarnami piasku, które przypadkowo połkniemy. Jednak z uwagi na to, że mikroplastiki mają inny skład, nadal może się zdarzyć, że odłożą się w organizmie i wywołają stany zapalne w tkankach jelit lub wątroby, a nawet będą sprzyjać powstawaniu nowotworów. Na razie brakuje natomiast ostatecznych dowodów na potwierdzenie tej teorii.
Każdy może zrobić coś przeciwko mikroplastikom
To, co jako konsument możemy jeszcze zrobić przeciwko wtórnym mikroplastikom, jest oczywiste: zredukować nasze plastikowe odpady tak bardzo, jak to możliwe. Czy to poprzez kupowanie żywności bez opakowań, czy też zabieranie ze sobą toreb na zakupy, czy też rezygnację z produktów gotowych, które wymagają dużej ilości opakowań. W przypadku ubrań warto pomyśleć o naturalnych materiałach. Zamiast ubrań z włókien syntetycznych lepiej kupować ubrania z bawełny, wełny, wiskozy (roślinnej), włókien drzewnych (Lyocell, Tencel, Modal), lnu czy konopi – one również mogą tracić włókna podczas prania, ale te ulegają biodegradacji. Nie są też produkowane z ropy naftowej i są mniej szkodliwe dla zdrowia. Niektóre marki produkują nawet odzież sportową z naturalnych włókien.
Zadanie współfinansowane z budżetu powiatu krapkowickiego.
Zanim skomentujesz przeczytaj całość w aktualnym wydaniu Tygodnika Krapkowickiego z 22 listopada - e-wydanie dostępne tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze